Żużel - czy aby taki Nice (12): W jedności siła! Wspólnie idziemy na stolicę!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Nie będę się rozpisywał, bo jestem przekonany, że wszyscy myślimy podobnie. Do poniedziałku trwa głosowanie w ramach budżetu partycypacyjnego 2015 na Ursynowie w Warszawie.

W tym artykule dowiesz się o:

Jeśli projekt uzbiera odpowiednią liczbę głosów, to w przyszłym roku dzielnica Ursynów zobowiąże się do utworzenia nowego obiektu sportowego z torem żużlowym. Ponieważ grupa osób uprawnionych do głosowania jest bardzo szeroka, mam nadzieję, że środowisko żużlowe zjednoczy się i wspólnie wesprze ten projekt.

Często spotykam się z opiniami, że żużel to domena małych miast. To stwierdzenie nie jest do końca prawdziwe. Wystarczy, że weźmiemy 10 największych miast w Polsce pod względem liczby ludności. Łódź, Kraków, Wrocław, Gdańsk, Lublin, Bydgoszcz posiadają czynne tory żużlowe. Gdyby jeszcze doliczyć do tego Poznań i Warszawę, gdzie istnieją tory, ale nie są one używane, to okazuje się, że w 80 procent największych polskich miast znajduje się obiekt do uprawiania speedwaya. W rzeczywistości brakuje go tak naprawdę tylko w Katowicach i Szczecinie.

[ad=rectangle]

Nie mogę zgodzić się też z opinią, że w Warszawie brakuje tradycji żużlowych. Być może mało, kto pamięta, ale pierwszym powojennym mistrzem Polski w 1948 roku była drużyna PKM-u Warszawa. W latach 50-tych stolicę w najwyższej klasie rozgrywkowej reprezentowały jednocześnie (!) nawet dwa zespoły. W barwach warszawskich występował także m.in. niezapomniany Alfred Smoczyk. W Warszawie swoją żużlową działalność przez długie lata prowadził człowiek uznawany za twórcę współczesnych realiów sportu żużlowego, śp. Władysław Pietrzak.

Wiem, że wiele osób zastanawia się, czy w Warszawie żużel znajdzie swojego odbiorcę. Moim zdaniem, jak najbardziej tak. Przede wszystkim ze względu na napływowy charakter miasta. Codziennie spotykam się z mieszkańcami Warszawy, którzy pochodzą z ośrodków bogatych w tradycje żużlowe, a postanowili związać swoje życie z Warszawą. Często ze względów zawodowych lub edukacyjnych. To właśnie wszystkie te osoby, potocznie nazywane "słoikami", w pierwszej kolejności zapełnią trybuny nowego obiektu!

Można się z tego śmiać, ale taka jest współczesna Warszawa. To właśnie osoby napływowe tworzą w dużej mierze charakter oraz klimat tego miasta. I szczególnie do tych osób chciałem zwrócić swoją prośbę. Do poniedziałku trwa głosowanie. Każdy mieszkaniec Warszawy może oddać swój głos na ursynowski projekt oznaczony numerem 23. Nie trzeba być zameldowanym w Warszawie, nie trzeba płacić tutaj podatków! Wystarczy podać tylko swój warszawski adres zamieszkania (głosować mogą osoby wynajmujące mieszkania i studenci). Głosowanie jest bardzo proste i odbywa się przez Internet: https://wawa.zetwibo.pl/voting/taskList/23. Mnie głosowanie zajęło mniej niż 3 minuty.

Przez tak krótką chwilę można zmienić naprawdę wiele. Jeśli zbierzemy odpowiednią liczbę głosów, w 2015 roku Urząd Dzielnicy Ursynów będzie zobligowany do realizacji projektu. W latach 2011-2012 drużyna WTS Nice Warszawa pokazała, że organizacyjnie jest gotowa do startu w rozgrywkach. Wszystkie problemy krążą wokół toru, a właściwie jego braku. Wierzę, że jeśli na Ursynowie, na gminnym terenie, powstanie miejski tor, już w 2016 roku w Warszawie zawarczą żużlowe motocykle. Środowisko żużlowe musi jednak odrzucić w tym momencie wszystkie animozje i przynajmniej do poniedziałku zachęcać wszystkie uprawnione osoby do głosowania. Pokażmy, że kibice żużlowi w takich momentach potrafią się zjednoczyć!

Adam Krużyński

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu:
Komentarze (3)
avatar
sympatyk żu-żla
29.06.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
P.Adam ie ja wiem i wiem ze Panu też nie obce .Ile torów żużlowych jest w Polsce nie eksploatowanych nie wielkie nakłady i już jest stadion. W okolicach tych ze torów stoją duże zakłady gdzie Czytaj całość
avatar
Szychta
29.06.2014
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Wszyscy pazerni jak Tomcio,Grzesiek czy Hampelek pobiegną do warszawki za dużą kasą