Pozytywne nastawienie krakowian - Kolejarz Opole vs Speedway Wanda Instal Kraków (komentarze)

Poważnie osłabiony Kolejarz pojechał najgorzej w sezonie i uległ na własnym torze Wandzie. Goście zwracali uwagę na aspekt psychologiczny sukcesu. - Zaobserwowałem luz w drużynie - mówił Michał Finfa.

Marcin Sekula (menedżer Kolejarza Opole): Powtórzę jeszcze raz moje słowa z poprzednich meczów - tak krawiec kraje, jak mu materii staje. Chłopcy robili, co mogli, ale rywale byli lepsi. Przepraszam kibiców za tak marny wynik. Staram się motywować żużlowców na ile mogę, wkładam w to serce i oni również. Mieliśmy straszną dziurę w składzie. Nie mogłem skorzystać aż z pięciu zawodników. Olivera Berntzona usprawiedliwiam w stu procentach. Ma pękniętą kość w nadgarstku. Tej kontuzji nabawił się podczas eliminacji do Grand Prix w Częstochowie, gdzie upadł dwukrotnie. Później co prawda pojechał dwa razy w lidze szwedzkiej, ale na bardzo silnych środkach przeciwbólowych. Siedział już w aucie, był gotowy do występu dziś, jednak podjęliśmy decyzję, że nie warto go nadmiernie eksploatować. Sam powiedział, że byłoby mu ciężko jechać. Zdrowie jest najważniejsze; finanse nie odegrały w tym przypadku żadnej roli.
[ad=rectangle]
Stanisław Burza (Kolejarz Opole): Brak Hefenbrocka miał wpływ na to, że byliśmy już przed meczem w zdecydowanie gorszym położeniu niż krakowianie. Ponadto Huckenbeckowi rozleciał się bardzo dobrze pracujący silnik i to w momencie, kiedy jechał ze Staszewskim na 5:1. Spisujemy się coraz słabiej, ale myślę, że upadliśmy tak nisko, że teraz możemy się tylko piąć. Mamy miesiąc na przygotowania, przemyślenia i zapomnienie o tym, co się dzisiaj wydarzyło.

Mariusz Staszewski (Kolejarz Opole): Takimi wynikami nie przyciągamy na stadion kibiców. Jest ich niestety coraz mniej, a wsparcia z trybun potrzebujemy; działa ono nas mobilizująco. Przede wszystkim braki powodowe powodują, że jedziemy tak, a nie inaczej. Mieliśmy czterech juniorów w składzie, a Kobrin też niedawno skończył wiek młodzieżowca. Wanda to z kolei kandydat do awansu, mocny szykujący się na końcówkę sezonu. Spotkanie musiało więc tak wyglądać. Tor "zrobiła" pogoda. Był on inny niż podczas poprzednich meczów. Dopiero w środku zawodów znalazłem w silniku mniej więcej to, co być powinno. Inna sprawa, że ten owal nie jest moim atutem. Przegrywam starty i męczę się na nim.
[event_poll=25319]
Michał Finfa (menedżer Speedway Wandy Instal Kraków): Zaobserwowałem luz w drużynie. Może to spowodowało, że od początku mieliśmy mecz pod kontrolą. W Rawiczu przegrywaliśmy, dziś odjeżdżaliśmy rywalom. Łapaliśmy luz i pod koniec wyglądało to bardzo obiecująco. Jednak, szczerze mówiąc, opolanie nie zawiesili nam wysoko poprzeczki. Gdy dowiedziałem się, że w miejsce Hefenbrocka wystąpi junior, uspokoiłem się, choć zwycięstwa w takich rozmiarach nie oczekiwałem. Nieco słabsza postawa Jakobsena to nie efekt kontuzji, a bardziej jego silników. Zmieniał motocykle, jednak odpowiednio się nie przełożył. Czołówka ligi wykrystalizowała się. Do końca rozgrywek nie będzie już łatwych meczów.

Daniel Pytel (Speedway Wanda Instal Kraków): To moje czwarte zawody z rzędu, w których notuję przyzwoity wynik. Jestem silniejszy psychicznie. To efekt współpracy z naszym psychologiem, któremu dziękuję za pozytywne nastawienie i uproszczenie życia przed startem. Na dobry rezultat złożyło się jednak kilka czynników: zakup sprzętu, więcej jazdy i możliwość swobodnych treningów, dzięki czemu rozwijam się i lepiej panuję nad motocyklem. Pomagam swojej drużynie już nie tylko kilkoma punkcikami, ale dwucyfrówką. Cieszy zwycięstwo na tak trudnym terenie, jakim jest Opole, oraz fakt, że pojechałem przyzwoicie. I to z nie byle kim, bo każdy z drużyny Kolejarza jeździć potrafi.

Karol Baran (Speedway Wanda Instal Kraków): Ponieśliśmy już na obcych torach porażki, których nie braliśmy pod uwagę, dlatego dziś nie mogliśmy sobie pozwolić na rozluźnienie. Podeszliśmy do spotkania bardzo zmotywowani i udało się wygrać. Trener przed meczem mówił, że każdy z nas ma pod sobą 1000 koni, tylko to nie przełożyło się na wyniki w poprzednich spotkaniach wyjazdowych. Cieszy, że dzisiaj znaleźliśmy przełożenia już na pierwszy wyścig. Cała drużyna pojechała równo. Od rana strasznie boli mnie głowa, dlatego odpuściłem ostatni wyścig. Gdyby było trzeba, gdyby bieg decydował o końcowym rozstrzygnięciu, pewnie bym pojechałbym. Ale jako że wysoko prowadziliśmy, dałem szansę młodszemu koledze.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: