Stanisław Chomski wie, jak wygrać w Gorzowie

Dodatkowym atutem Unibaksu przed meczem w Gorzowie jest obecność Stanisława Chomskiego. Szkoleniowiec, który zna tamtejszy tor jak własną kieszeń, zrobi wszystko, by pomóc swoim zawodnikom.

Faworytem niedzielnego hitu Enea Ekstraligi będą gospodarze, którzy nie stracili w tym roku punktów na własnym torze. Nie oznacza to jednak, że torunianie przybędą do Gorzowa nie odczuwając żadnej presji. Anioły zajmują piątą lokatę w tabeli i potrzebują kolejnych punktów, by liczyć się w walce o medale.
[ad=rectangle]
- Jedziemy od początku sezonu z bagażem ujemnych oczek i nie sądzę, byśmy w choć jednym meczu nie czuli na sobie presji. Wiem, że cały czas do tego wracamy, ale tego tematu po prostu nie da się uniknąć. Bez względu na to, jak będą czuć się nasi zawodnicy, czeka nas ciężkie spotkanie. Mamy zaliczkę z pierwszego meczu, ale nie zadowolimy się bonusem. Chcemy powalczyć o zwycięstwo, bo byłoby to coś wyjątkowego. Mało komu udaje się wygrać w Gorzowie - przyznał Stanisław Chomski w rozmowie z naszym portalem.

- Postaram się pomóc, ale wszystko zależy i tak od zawodników - zaznacza Chomski
- Postaram się pomóc, ale wszystko zależy i tak od zawodników - zaznacza Chomski

Trener, który jest wychowankiem gorzowskiego klubu, prowadził przed laty drużynę
Stali, zdobywając z nią srebrne i brązowe medale. Jak sam przyznaje, tor na Stadionie Edwarda Jancarza nie stanowi dla niego wielkiej niewiadomej. Niewykluczone, że w niedzielę pomoże to samym zawodnikom. - Porównałbym tę sytuację do piłki nożnej, gdzie trenerzy rozszyfrowują zespoły, mówią o największych niebezpieczeństwach i pokazują jak grać. Później te wszystkie założenia taktyczne wykonać muszą zawodnicy. Każdy z naszych żużlowców ścigał się w Gorzowie i zapoznał się ze specyfiką tamtejszego toru. Niemniej pewne niuanse będę starał się jeszcze uwypuklić tuż przed samymi zawodami. Postaram się pomóc, ale wszystko zależy i tak od zawodników. Jeśli mecz ułoży się po naszej myśli, powalczymy o zwycięstwo - zadeklarował.

Jak zauważa Chomski, mało która drużyna Enea Ekstraligi dysponuje tak dużym atutem własnego toru jak gorzowianie. W przypadku rozszyfrowania nawierzchni i znalezienia odpowiednich ścieżek, pokonanie gospodarzy jest jednak możliwe. - Wiem jak dokonać tego w teorii, gorzej jest w praktyce. Gorzowski tor ma swoją specyfikę, a istotne są także warunki pogodowe. Teraz w lipcu jest bardzo ciepło, ale znienacka pojawiają się opady deszczu. Trudno się nastawiać na konkretną nawierzchnię. Zakładamy jednak, że gospodarze postarają się przygotować przyczepny tor. Przy zmianie pogody wszystko może wziąć niestety w łeb - podsumował Chomski.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: