To już trzecie podejście. A może czwarte? Kurde, ja się już pogubiłem w rachubach. Ja to widzę tak: Gorzów bronuje tor, przygotowuje przyczepną, zdradliwą Paluchostradę, gdyż mecz nie ma statusu zagrożonego (bacy tym razem nie j….ło w krzyżu, bo się posmarował fastumem i stwierdził Wojciechowi Stępniewskiemu oraz Ryszardowi Kowalskiemu, że "padać Panocki nie bydzie"), a tu… ulewa. I po ptokach. Raz, drugi.
[ad=rectangle]
Gorzowski prezes Zmora mówi w mediach, że ponosi straty finansowe i grozi, że przez to pojedzie jakiś mecz w Ekstralidze oszczędnościowym, juniorskim składem. To ja powiem tak: jeśli Gorzów nie ma pieniędzy na Ekstraligę, to niech się ściga w tańszych niższych ligach! Coś za coś: albo przygotowujemy kopną Paluchostradę, żeby wygrać z Unibaksem, który na czymś takim nie pojedzie i wystawiamy się na ryzyko odwołania spotkania w razie opadów i na finansowe straty, albo bojąc się deszczu robimy betonik, po którym woda po prostu spłynie i będzie można jechać. Ale wtedy Unibax miałby szansę.
Staleczka chciałaby zjeść ciastko i mieć ciastko, a tak się nie da. Ten mecz jeszcze się nie odbył, a już okrył się złą sławą, źle wpłynął na i tak już zrujnowany wizerunek polskiego żużla i pokazał, jaką jest straszną wiochą. Tu chłop żywemu nie przepuści, a juści. Tu żałosna jest wojna wszystkich z wszystkimi. Lubuskie (którego tak naprawdę nie ma, bo Zielonka to Dolny Śląsk, a Gorzówek to Wielkopolska) w tym przoduje. Myślałem, że jak Kargul Dowhan i Pawlak Komarnicki w swoich klubach przesiedli się na tylne fotele, to sytuacja się uspokoi. Ale nie, stare przyzwyczajenia zostały. Ward był podejrzewany o balowanie z Batchelorem i Bridgerem, więc go gorzowianie wzięli na alkomat. W takim badaniu nie ma nic złego, bo to dla bezpieczeństwa wszystkich zawodników. Kiedy ja byłem menedżerem, było ono obligatoryjne (teraz ponoć zależy od widzimisię sędziego) dla dwóch wybranych (losowanych?) żużlowców z każdej drużyny. U nas zawsze trafiało na Wojtka Załuskiego. Nie będę jednak doszukiwał się tu spiskowej teorii dziejów. W każdym razie, "Wojtula" zawsze dmuchał na 0,0. No cóż, on jak i Ward zapracowali sobie na swoją złą opinię. Darcy jeszcze długo w takich sytuacjach będzie pierwszym podejrzanym (ja też będę, gdy zacznę jeździć w zawodach). Tu był niewinny.
Nadgorliwa Staleczka - jak mi donoszą przyjaciele, którzy tam byli - wezwała policję, bo ponoć nie miała na stanie alkomatu. Badanie ponoć przeprowadzono w gabinecie lekarskim. Młody Australijczyk nie miał nic przeciw temu badaniu, prosił tylko, żeby nie było przy tym telewizji, bo mógł się przecież czuć trochę upokorzony. Niestety, jego prośby - jak się skarżą wspomniani moi przyjaciele - nie uszanowano. Telewizja była. 0,0.
Sławek Kryjom po ubiegłorocznej rejteradzie Unibaksu z finału w Zielonce ma zakaz przebywania w parku maszyn od pierwszego do ostatniego biegu meczu. Ale może być tam wcześniej. I nie ma zakazu stadionowego. Tymczasem on wszedł do gorzowskiego parku maszyn na 1,5 godziny przed meczem, żeby przywitać się z zawodnikami. Potem chciał pójść na trybunę, lecz ochroniarze (to też wiem od owych przyjaciół, którzy tam byli) ponoć polecili, czy zasugerowali mu, żeby udał się…na ulicę Śląską. Co miał zrobić? Wsiadł w samochód i pojechał do domu.
Wcześniej Falubaz zapowiedział w mediach, że nie wpuści Kryjoma na swój obiekt przy ulicy Wrocławskiej. A gdyby się tam pojawił, to co? Kajdany?! Powtarzam: on nie ma zakazu stadionowego! Na ręce obu lubuskich klubów (o ile moi przyjaciele nie zbujali mnie co do Gorzowa) za takie pastwienie się nad człowiekiem składam swoje wyrazy oburzenia, a Ekstralidze SA powiem: Wy nawet porządnie i precyzyjnie nie potraficie wyartykułować kary!
Namawiam Sławka Kryjoma, by podał wszystkich tych, którzy się nad nim pastwią do rzecznika praw obywatelskich. Dość tego! Owszem, Kryjom to nie jest dziewica i niewinna lelyja, swoje za uszami ma, lecz dobrze wiecie, że on wtedy w Zielonce jedynie wykonywał rozkazy swoich szefów. Wykazał się brakiem charakteru, lecz ileż za to można go karać? Ileż?! To szefowie klubu Unibax i jego właściciele powinni być ukarani. A oni mają się dobrze. Obrywa tylko żołnierz Kryjom.
Oczywiście, Unibax nie byłby sobą, żeby i on czegoś nie zrobił. Zażądał bowiem na dziś komisarza toru. Ma prawo, zwłaszcza, że Paluchostrada zawsze jest podejrzana, ale myślę, że tym razem chodziło głównie, by dopiec gospodarzom. Jak wojna, to wojna!
Ponoć za dzisiejszą transmisję w NC+ chciał zapłacić pan Karkosik i nie wiem jakie miał intencje, ale ta telewizja się nie zgodziła. Pewnie zraziła się poprzednimi nieudanymi podejściami do rozegrania tego spotkania. A więc szkoda, że Państwo nie zobaczą (ja też) tego ważnego i świetnie zapowiadającego się meczu.
A co do czwartkowego meczu, to Unibax marzy o play-offach, nie może więc już przegrywać, gdyż Unia Leszno wykorzysta każdą okazję. Powtarzam: byłem za ukaraniem szefów "Aniołów" za ubiegłoroczną rejteradę torunian z Zielonki (Sławek Kryjom powinien mieć już odpuszczone, gdyż ileż można cierpieć?), lecz nie ujemnymi punktami. Rywalizacja bowiem powinna się rozstrzygać na torze, a nie przy zielonym stoliku. Nawet nie wiem, czy taka kara była zgodna z ówczesnym regulaminem.
Tomek Gollob wraca na stare śmieci, czyli na gorzowski owal, gdzie pod koniec jednak nie zawsze błyszczał. Zwłaszcza za Palucha. Myślę, że to właśnie Paluchostrada i nowe tłumiki wykończyły go tam. Ostatnio w IME w Guestrow jakby odżył. Ma motywację, bo gdyby dziś błysnął w meczu, to może Cieślak jeszcze zmieniłby skład na DPŚ?
Miedziak jedzie tak, jakby nie widział przed sobą rywali i próbuje ich zmieść ze swej drogi. Myślę, że on powinien poddać się neurologicznym badaniom, gdyż jego głowa przyjęła już zbyt dużo ciężkich strzałów. Może to coś z błędnikiem, jak plotkują w żużlowej Polsce? I po co te plotki? Holder znów kontuzjowany, Przedpełski jakby wracał do ubiegłorocznej formy, lecz w Gorzowie trafi przecież na Zmarzlika (Bartek to chuliganik na torze, ale przesympatyczny chłopak i musi mieć pod kołem Paluchostardę, bo na betonie - podobnie, he, he, jak i mnie - nic mu nie idzie). Cyfer też jest coraz lepszy. Dalej, jeśli chodzi o Staleczkę, to PUK nie zawsze w tym roku fruwa, jak w ostatnich sezonach. Kasprzak, z powodu kontuzji kolana to wielka niewiadoma: zaboli go czy nie.
Unibax jakby był bardziej zdeterminowany do tego, by jak najszybciej odjechać to spotkanie, Stal jakby mniej, co mnie dziwi. O czymś nie wiemy? Np. o jakichś kontuzjach, kłopotach sprzętowych? Tak tylko pytam. "Anioły" zwykle dość średnio wypadają w Gorzowie. Ponoć Sajfutdinow ma zrobić różnicę (oby tylko zdążył na memoriał swego ojca!). No to się przekonamy. Lubię wszystkie kluby jednakowo, ale uważam, że jeśli to słabsze Leszno awansuje do play-offów zamiast silniejszego Unibaksu, którego gnębią te karne, ujemne punkty, to będzie to po prostu wypaczenie rozgrywek. Rozum jednak podpowiada mi wygraną Staleczki.
Typuję: 49:41 dla gorzowian.