Gospodarze wymienili z torunianami ciosy na początku, ale już od 4. biegu wyszli na prowadzenie, którego nie oddali do końca spotkania. Zwycięstwo zapewnili sobie w 13. wyścigu, gdy upadek zaliczył Oskar Fajfer. Tradycyjnie już Bartosz Zmarzlik był dość krytyczny względem samego siebie. - Wygrana pewna, ale jestem średnio zadowolony z mojego występu - mówił po zawodach. [ad=rectangle]
Okazało się, że przyczyną takiej oceny był sprzęt, który nie sprawował się najlepiej podczas czwartkowego starcia z Unibaksem Toruń. Warto zauważyć, że na Stadionie im. Edwarda Jancarza podczas tego pojedynku panował spory skwar. Niektórzy zawodnicy narzekali na to, że maszyny się przegrzewały. Podobne problemy miał młodzieżowiec Stali Gorzów. - Brakowało mocy w silnikach, które już po prostu zamulały. Chyba mają za dużo przejechane - stwierdził 19-latek.
To nieco utrudniało juniorowi skuteczną walkę o punkty. O ile na początku przywoził podwójne zwycięstwa dla zespołu ze Śląskiej, o tyle w drugiej części zawodów było już nieco gorzej. O wyjeździe na czele stawki trudno było myśleć. Utalentowany młodzian nie załamywał jednak rąk i z typową dla siebie szczerością wypalił. - Motor nie chciał się tak łatwo wyłamywać i nie miałem już sił jechać. Silniki pójdą do serwisu i powinno być dobrze - zapewnił.
Do ciekawej sytuacji doszło w czwartym wyścigu meczu, kiedy to pod taśmą stanęli Bartosz Zmarzlik i Tomasz Gollob, czyli uczeń i mistrz. Przed spotkaniem reprezentant "żółto-niebieskich" powiedział, że sentymentów nie będzie. Słowa dotrzymał i pokazał to dość dobitnie, bez skrupułów zamykając swojego mentora w pierwszym łuku. Wszystko było w ramach przepisów, choć Gollob zagubił rytm jazdy i po trzech okrążeniach zrezygnował z dalszej jazdy. Potem więcej się już na torze nie pojawił. - Dla mnie był to bieg jak każdy inny - skwitował młody żużlowiec.
Nie lubiący bawić się w typowania Zmarzlik krótko odpowiedział także na pytanie dotyczące dalszych poczynań jego klubu w ENEA Ekstralidze. Stal Gorzów jest już bardzo blisko play-off, choć jeszcze nie może spocząć na laurach. Na razie jednak od ligowych emocji czeka nas krótka przerwa. - Jak będzie dalej, to się okaże - zakończył gorzowski wychowanek.
Myślę że Bartek jest w apogeum swoich możliwości a Paweł cały czas się rozwija. I nie mówię że Bartek jest słaby.... nie jeździ fantastycznie w tym sezonie al Czytaj całość