Vaclav Milik: Byłem drugi raz na tym torze, wcześniej ścigałem się tu pięć lat temu. Udało mi się spasować do nawierzchni, dzięki czemu spisałem się dobrze. Ostatnio sam nie wiem czemu, ale bardzo dobrze wychodzą mi starty i to był klucz do sukcesu.
Bartosz Zmarzlik: Taki turniej to dobra promocja żużla. Miał on fajny prestiż. Wygrali dużo bardziej doświadczeni zawodnicy od nas, a my od nich wcale dużo nie odstępowaliśmy.
Andrzej Lebiediew: Nie miałem startu i stąd taki wynik. Jak się nie wygra spod taśmy, to ciężko kogoś minąć. Na pewno zawody mogły się podobać. Lubię jeździć w Gdańsku, ale było trochę dziur i często stawiało motory, gdy jechało się z pełnym gazem. Ponadto próbowałem nowe silniki, gdyż nie był to oficjalny turniej i miałem czas na testy.
[ad=rectangle]
Tadeusz Zdunek: Nie było wielu kibiców, ale chodzi o to, by były atrakcyjne zawody. Jak ci kibice zobaczyli fajne wyścigi, to marketingiem szeptanym namówią kolejnych na następny żużel. Formuła czwórmeczu się sprawdziła i dobrze była odbierana przez zawodników, którzy sami siebie nakręcali, szczególnie młodzieżowcy i Skandynawowie. Tylko jeden zawodnik wyraźnie odpuścił zawody.
Thomas H. Jonasson: Fajnie było pojechać wraz ze skandynawskimi zawodnikami i wygrać rywalizację. Było dużo fajnej walki i każdy chciał zwyciężyć. Za nami dużo fajnej zabawy. Przyjechałem tu dla kibiców i osób, które mnie o to prosiły.
Przemysław Pawlicki: Czterech staje pod taśmą, czterech chce wygrać. W tych zawodach dużo testowaliśmy i wynik nie był najlepszy, ale cieszę się że mogłem tu pojechać. Było widać dużo walki, mijanek, więc są one na plus. Składy były wyrównane. Skandynawia wygrała, szkoda że nie udało się nam, czy młodzieży. Był pewien moment, w którym to Młode Gwiazdy prowadziły wysoko. W taśmę wjechał mój brat i ta przewaga zmalała, aż w końcu Skandynawia wygrała dwoma punktami.