Tadeusz Zdunek: Prezes Terlecki napinał muskuły, a my staramy się porządkować sytuację

Aktualny dług Wybrzeża od jakiegoś czasu nie wzrasta. Tadeusz Zdunek ma sporo pretensji do poprzedniego zarządu, który składał obietnice bez pokrycia. Chce by w klubie jeździli ci, którym zależy.

W niedzielę w barwach Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk nie pojechali Thomas H. Jonasson i Krystian Pieszczek. - Jonasson miał roszczenia finansowe. Zostały do niego przywiezione w sobotę pieniądze do Bydgoszczy. On się jednak obraził. To bardzo impulsywny zawodnik. Jak mu się powie jakieś słowo nie tak, powie się prawdę, to robi jakieś problemy. Było niedopowiedzenie i on się kierował tym, że ma dokument, który nie był ostatecznie podpisany przez Roberta Terleckiego, że moja firma zapłaci mu pieniądze w wysokości 100 tysięcy złotych w ramach sponsoringu.
- Ja o tym nic nie wiedziałem. Podpisu nie ma, więc jest to dla mnie kartka papieru. Być może było to w trakcie negocjacji? Nie wiem. Próbowałem to wytłumaczyć Jonassonowi, ale on się obraził i wyszedł -

powiedział Tadeusz Zdunek. - Trudno mi powiedzieć, czy będziemy z nim rozmawiali przed meczem w Częstochowie, podobnie jak z Krystianem Pieszczkiem, który w niedzielę był chory, a w poniedziałek zdrowy. Wszystko przed nami. Ja jestem za tym, by jechali ci, co chcą jechać. Beśko i Kossakowski pokazali, że chcą walczyć. Nie jechali daleko z tyłu jak nasi renomowani zawodnicy jeżdżący za wielkie pieniądze - zauważył główny sponsor gdańskiego klubu i prezes Stowarzyszenia GKŻ Wybrzeże.
[ad=rectangle]

Mimo problemów wewnątrz drużyny, czerwono-biało-niebiescy chcą pojechać do Częstochowy po dobry wynik. - Chcemy walczyć w Częstochowie. W piątek w Ostrowie Wielkopolskim zawodnicy będą mieli zgrupowanie, zobaczymy kto będzie chętny, by wziąć w nim udział. Ostrowski tor jest podobny do częstochowskiego, więc zawodnicy będą mogli poustawiać silniki. Chcemy walczyć o pozostanie w lidze. Przy przegranej Włókniarza we Wrocławiu, wynik meczu ze Stalą nie ma większego znaczenia w kontekście utrzymania. Mamy pecha, że pieniądze zaczną wpływać we wrześniu. W tym roku cały czas mamy kłopoty z tym, że są one za późno. Powoduje to frustrację zawodników. Oni są zawodowcami i powinni potrafić poczekać miesiąc, czy dwa - dodał Tadeusz Zdunek.

Właściciel firmy Renault Zdunek już przed ubiegłym sezonem mówił, że awans za wszelką cenę nie ma sensu. - Trzeba sobie dać czas na zbudowanie drużyny. Rok temu na przedsezonowej konferencji mówiłem, że nie chcę awansu, tylko lepiej zbudować ambitną drużynę. Prezes Terlecki napinał muskuły, chcąc awansować za wszelką cenę. Były podpisywane złe umowy, dające zawodnikom bardzo duże możliwości zarabiania wielkich pieniędzy na słabych rywalach. To odbija się czkawką. We wrześniu sytuacja się poprawi, ale teraz jest ciężko. Pieniądze cały czas wpływają, bo są podpisywane umowy ze sponsorami. Środki będą przekazywane zawodnikom i dług wobec zawodników, tak jak w ostatnim czasie, będzie się zmniejszał, a nie zwiększał - stwierdził Zdunek.

W ostatnim czasie na łamach portalu SportoweFakty.pl Dawid Stachyra powiedział, że klub znad morza nie zapłacił mu za ani jeden mecz ubiegłego sezonu. - Patrząc na jazdę Dawida Stachyry w ubiegłym sezonie wyglądało to tak, że nie wydał on złotówki na sprzęt. I tak jest na plus, więc niech nie wygaduje takich rzeczy, że przez gdański klub nie może jeździć. U nas jechał na końcu stawki na starych silnikach. Nawet się chwalił, że wyciągnął kilkuletnią babcię i pojechał na niej lepiej. Gdański klub nie ma żadnego wpływu na to, że jeździ jak jeździ. Dostał ponad 70 procent pieniędzy, które mu się należały. Ostatnio sprawdzaliśmy jego sytuację i naprawdę nie wygląda to tak źle. Mogę zapewnić, że już teraz dostał tyle, że pokryło mu to wszystkie koszty i jeszcze mu zostało - opisał sytuację ze swojej perspektywy sponsor.

Gdańszczanie podkreślają, że nie tylko Wybrzeże ma problemy. - Sytuacja we wszystkich klubach w Polsce nie jest wesoła. U nas nie jest tak źle, a po GKS-ie się jedzie jak po łysej kobyle. Gdy Stal Gorzów ma kilkumilionowy dług i jedzie na kredycie, to już nie jest źle? Wszyscy to fajnie ukrywają, nic nie mówią o problemach i nagle wyskakuje sytuacja jak w Częstochowie, że klub nie ma pieniędzy na bieżącą działalność. My od czasu, gdy zacząłem się zajmować klubem jedziemy ostrożnie. Wprowadziliśmy gigantyczne oszczędności. Jak spadniemy, zrestrukturyzujemy klub i uzyskamy dobrą opinię. Nie ma co zostawać w ENEA Ekstralidze na siłę. Już porządkujemy sytuację - zakończył Tadeusz Zdunek.

[event_poll=25238]

Źródło artykułu: