Przypomnijmy w pierwszej z gonitw nominowanych na starcie, oprócz Rosjanina, stanęli również Damian Dąbrowski, Robert Miśkowiak i Adrian Gomólski.
Tuż po starcie Tarasienko miał problemy sprzętowe, a kilka sekund później, już w łuku, upadek zaliczyli "Misiek" i "Gomuła". Bieg został przerwany. Sprawcą sędzia Wojaczek uznał Gomólskiego, za co wykluczył go z powtórki. Nie został do niej dopuszczony również Rosjanin. Decyzja Arbitra spotkała się z dezaprobatą publiczności. Zdziwienia, choćby na pomeczowej konferencji, nie ukrywała również część dziennikarzy. Osoby niezgadzające się z taką oceną sytuacji wskazywały, że Tarasienko nie zjechał z toru, a w momencie przerwania biegu jego motocykl nadal pozostawał w ruchu.
[ad=rectangle]
O całą sprawę zapytany został rzecznik klubu, Jarosław Trąpczyński, który pełni również funkcję spikera i w czasie spotkania zasiada obok arbitra. - Sędzia podjął taką decyzję powołując się na odpowiedni punkt regulaminu, odsyłam do tych zapisów - powiedział krótko.
Chodzi o artykuł 71. punkt 4. Regulaminu Zawodów Motocyklowych na Torach Żużlowych. Brzmi on:
Zawodnik, który nie stanął na starcie biegu, wycofał się albo był wykluczony z biegu, który ma być powtórzony, nie może brać udziału w biegu pow-tórzonym; zawodnik, którego motocykl w chwili przerwania biegu nie porusza się mocą silnika, uważany jest za wycofanego (z wyjątkiem jak w ust. 2)
Arbiter uznał, że motocykl zawodnika nie poruszał się w momencie przerwania biegu mocą silnika i na tej podstawie nie dopuścił go do powtórki. Decyzja ta nie miała jednak żadnego wpływu na losy meczu - Carbon Start już wcześniej zapewnił sobie zarówno wygraną, jak i punkt bonusowy.