Totalna klapa w dwóch biegach. Tomasz Gapiński: Nie chcę tak jeździć
Po raz kolejny można się było przekonać, że trening to nie to samo, co zawody. Stal Gorzów przegrała z Unią Tarnów 42:48, a zaledwie punkt zdobył Tomasz Gapiński.
Marcin Malinowski
Stal Gorzów poniosła pierwszą w tym sezonie porażkę na własnym torze. Gorzowianom brakowało dobrych startów, a tor nie sprzyjał zbytnio walce na dystansie. O tym występie jak najszybciej zapomnieć będą chcieli Piotr Świderski i Tomasz Gapiński, którzy do dorobku dorzucili zaledwie po jednym "oczku". - Nasza twierdza padła. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że pojechałem bardzo słabo i nie ma wymówki. Jesteśmy u siebie i powinniśmy wygrywać, ale tego nie zrobiliśmy - podsumował popularny "Gapa".
Nie da się ukryć, że są żużlowcy, którym brakuje jazdy. Do takich z pewnością zalicza się reprezentant żółto-niebieskich. - Muszę trenować więcej. Nie chcę tak jeździć - zapewnia.
Trening to jednak nie wszystko. Potrzebne są zawody i rywalizacja z przeciwnikami, a podczas próbnych kółek można doświadczyć jedynie namiastki tego, co dzieje się podczas ligowych starć. - Nie można porównywać treningu i zawodów. Podczas spotkania jedziemy w czwórkę, a na treningu w trójkę. Może dlatego te warunki tak się zmieniają. Tor był przecież równy dla wszystkich - próbował tłumaczyć sobie swój występ 32-latek. Przegrana z Grupą Azoty Unią Tarnów sprawiła, że Stalowcy stracili przewagę psychiczną, ale dzięki rozstrzygnięciom w innych spotkaniach zachowali drugie miejsce. Ekipa Piotra Palucha z Jaskółkami może ponownie spotkać się w play-off, choć nie będzie to w półfinale. - Teraz najważniejsze jest to, żeby wszystko było w porządku. Trzeba to dograć. Nie możemy się cofać. Tym razem przegraliśmy, a w play-offach możemy wygrać. Sprawa jest otwarta. Praca, praca i jeszcze raz praca - zakończył Tomasz Gapiński.KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>