Totalna klapa w dwóch biegach. Tomasz Gapiński: Nie chcę tak jeździć

Po raz kolejny można się było przekonać, że trening to nie to samo, co zawody. Stal Gorzów przegrała z Unią Tarnów 42:48, a zaledwie punkt zdobył Tomasz Gapiński.

Stal Gorzów poniosła pierwszą w tym sezonie porażkę na własnym torze. Gorzowianom brakowało dobrych startów, a tor nie sprzyjał zbytnio walce na dystansie. O tym występie jak najszybciej zapomnieć będą chcieli Piotr Świderski i Tomasz Gapiński, którzy do dorobku dorzucili zaledwie po jednym "oczku". - Nasza twierdza padła. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że pojechałem bardzo słabo i nie ma wymówki. Jesteśmy u siebie i powinniśmy wygrywać, ale tego nie zrobiliśmy - podsumował popularny "Gapa".
[ad=rectangle]
Wychowanek Polonii Piła nie potrafił znaleźć dla siebie wytłumaczenia zaraz po zakończonym spotkaniu. - Sam nie wiem, dlaczego tak słabo pojechałem - przyznał.

Gorycz była tym większa, ponieważ żółto-niebiescy niemal w komplecie trenowali na Stadionie im. Edwarda Jancarza w piątek. Wtedy zabrakło tylko Adriana Cyfera i Nielsa Kristiana Iversena. Już nie pierwszy raz próbne jazdy były obiecujące dla srebrnego medalisty Indywidualnych Mistrzostw Europy z 2011 roku. - Na treningach wyglądało to już owocnie. W piątek wszystko grało, a w niedzielę te same przełożenia nie działały. Poza pierwszym biegiem, gdzie Greg Hancock mnie wypchnął, to dwa biegi były totalną klapą - mówił zdenerwowany Gapiński.

Nie da się ukryć, że są żużlowcy, którym brakuje jazdy. Do takich z pewnością zalicza się reprezentant żółto-niebieskich. - Muszę trenować więcej. Nie chcę tak jeździć - zapewnia.

Trening to jednak nie wszystko. Potrzebne są zawody i rywalizacja z przeciwnikami, a podczas próbnych kółek można doświadczyć jedynie namiastki tego, co dzieje się podczas ligowych starć. - Nie można porównywać treningu i zawodów. Podczas spotkania jedziemy w czwórkę, a na treningu w trójkę. Może dlatego te warunki tak się zmieniają. Tor był przecież równy dla wszystkich - próbował tłumaczyć sobie swój występ 32-latek.

Przegrana z Grupą Azoty Unią Tarnów sprawiła, że Stalowcy stracili przewagę psychiczną, ale dzięki rozstrzygnięciom w innych spotkaniach zachowali drugie miejsce. Ekipa Piotra Palucha z Jaskółkami może ponownie spotkać się w play-off, choć nie będzie to w półfinale. - Teraz najważniejsze jest to, żeby wszystko było w porządku. Trzeba to dograć. Nie możemy się cofać. Tym razem przegraliśmy, a w play-offach możemy wygrać. Sprawa jest otwarta. Praca, praca i jeszcze raz praca - zakończył Tomasz Gapiński.

Komentarze (37)
avatar
Wiesław Dubiel
14.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gawędzenie Gapy staje się drażniące a szczególnie gdy powtarza ciągle różnicę między treningiem a meczem.Gapie brakuje niezbędnej odwagi.Zamiast dodawać gazu ,hamuje na łukach, nie tylko w sytu Czytaj całość
avatar
Adam Stal G
14.08.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Na przyszły sezon ściągnąć Jonassona z Gdańska.Zna nasz tor bo przez cztery sezony u nas jeżdził. 
avatar
Numer 1
14.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przykro mi to mówić ale zarówno Gapa jak i Świder są do wymiany! Nie mają szans nawet z Buczkiem który nie jest jakoś wyjątkowo mocny nie mówiąc już o Hancocku czy Kołodzieju kaplica panowie 
avatar
Petrus
14.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To raczej ostatni jego sezon w Stali. Tomek to sympatyczny,bezkonfliktowy,jeżdżący fair zawodnik,ale za często zawodzi w tym sezonie. Uważam,że w pierwszej lidze będzie solidnym zawodnikiem. P Czytaj całość
avatar
Gandalf
14.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Fakt jest taki, że Stal nie posiada drugiej linii. Zarówno Gapa, Świder czy Linus jadą totalną padakę. A zbliżają się PO, więc może być kiepsko je wygrać dwoma zawodnikami i juniorem.