Niespełna 26-latek od czasu odejścia z zielonogórskiego klubu, podczas spotkań ligowych na obiekcie przy Wrocławskiej 69 notował słabe występy. W poniedziałek było już zdecydowanie inaczej, o czym świadczy 11 punktów i dwa bonusy wywalczone przez Grzegorza Zengotę. - Nie zapomniałem jak jeździ się na zielonogórskim torze. W tym meczu wszystko u mnie zagrało: od początku znalazłem dobre ustawienia motocykli, nie robiłem za dużo korekt. Wszystko układało się jak z nut. Ostatnimi czasy podczas meczów ligowych w Zielonej Górze nie wiodło mi się najlepiej, a teraz zanotowałem wyśmienity występ. Trudno nie być zadowolonym po takim spotkaniu. Mam nadzieję, że już na dobre odczarowałem zielonogórski tor - skomentował "Zengi".
[ad=rectangle]
Wychowanek zielonogórskiego klubu, w parze z Kennethem Bjerre, wygrał podwójnie aż trzy wyścigi. - Z Kennethem bywają różne sytuacje na torze, czasami się wzajemnie nie zauważymy, ale to w jakimś stopniu jest normalne. Przeciwko Falubazowi pokazaliśmy z Duńczykiem kawał dobrej roboty, znajdowaliśmy się na torze i o to właśnie chodzi. Dogadujemy się i fakt, że od jakiegoś czasu jeżdżę z Bjerre w parze sprawia, że coraz lepiej się rozumiemy - dodał zawodnik Fogo Unii Leszno.
"Zengi", wspólnie ze wspomnianym już Bjerre, triumfowali w ostatnim biegu poniedziałkowego spotkania, zapewniając Bykom zwycięstwo w Winnym Grodzie. - Ostatni wyścig zadecydował o naszym zwycięstwie, więc niezmiernie się cieszę, że udało się wygrać. Przed decydującym biegiem był we mnie totalny spokój. Wiedziałem, co mnie czeka - zakończył Grzegorz Zengota.
Krótko i na koniec! Wy bez nas nie istniejecie - z takiej drobnostki trzeba sobie Czytaj całość