- Niedosyt pozostaje. Popełniłem błąd w 15. biegu, spadła mi noga z haka i tak się to wszystko niekorzystnie dla nas potoczyło. Szkoda, ale to jest sport i wygrywa lepszy. Gratuluję gospodarzom, a my jedziemy dalej. Będziemy walczyć z PGE Marmą u siebie o dwa punkty i jeżeli osiągniemy ten cel to jesteśmy w play-ofach - skomentował niedzielną potyczkę w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, Mariusz Puszakowski.
[ad=rectangle]
"Puzon" przez kilka dobrych sezonów startował w barwach grudziądzkiego klubu. Sam zawodnik jest zresztą w mieście nad Wisłą zawsze dobrze wspominany, czego dowodem było przyjazne zachowanie fanów z Grudziądza po zakończeniu spotkania. - Do Grudziądza zawsze wracam z sentymentem. Znam tu wszystkich i wiele osób z tego otoczenia mi pomaga. Przed sezonem mogę sobie potrenować i bardzo za to dziękuję. Zaskoczeniem była dla mnie postawa grudziądzkich kibiców, którzy na pożegnanie krzyczeli moje nazwisko. Łezka się w oku zakręciła. Dziękuje za fajny mecz, który odbył się w sportowej walce - mówił reprezentant Orła Łódź.
Drużyna Lecha Kędziory była skazywana przed meczem na pożarcie. Orzeł bez swoich czołowych zawodników pokazał jednak, że nie należy go w żadnym stopniu lekceważyć. - Tor zbliżył się do naszego i dlatego w miarę od początku nam wszystko zagrało. Jesteśmy przeszczęśliwi, że nie daliśmy plamy i zrobiliśmy dobry wynik. Przed meczem mówiło się, że przyjeżdża drugi garnitur, ale myślę, że podkoszulka bliższa ciału (śmiech) - zakończył "Puzon".
moim marzeniem jest aby było tak na każdym stadionie.......jak miło byłoby jeździć ze swoją drużyną po Polsce i wymieniać poglądy z kibicami przeciwnika w przyjaznej atmosferze......ech o czym ja marzę.... Czytaj całość