Polacy odzyskali mistrzowski tytuł w wielkim stylu, zdobywając w zawodach aż pięćdziesiąt jeden punktów. Ostateczna przewaga nad wicemistrzami - Duńczykami wyniosła aż szesnaście oczek. - Delikatnie sponiewieraliśmy Duńczyków, można tak powiedzieć - śmiał się po finale trener Marek Cieślak. Podobnie na całą sprawę patrzyli także gospodarze.
[ad=rectangle]
- Wiem, że to żadne wytłumaczenie, ale po upadach deszczu, jakie spadły na Slangerup nie potrafiliśmy się odnaleźć. Tor nie był naszym sprzymierzeńcem i początkowo obawialiśmy się nawet tego, czy zakończymy zawody z choćby srebrnym medalem - przyznał jeden z duńskich reprezentantów, Mikkel Michelsen.
Duńczyk, któremu zacytowaliśmy słowa Marka Cieślaka, odparł: - Nie wiem czy można nazwać to tak dosadnie, ale muszę przyznać, że Polacy dysponują naprawdę silnym zespołem. Jest tam mój klubowy kolega z Unii, Piotr Pawlicki. Mocni są też Zmarzlik czy Przedpełski. Jeśli chodzi o mnie to zdobyłem w zawodach dwanaście punktów, ale i tak czuję niedosyt. Chciałem przecież złota.
Zdaniem Duńczyków, Polscy młodzieżowcy wzięli rewanż za finał Drużynowego Pucharu Świata. - Znów rywalizowaliśmy z Polakami i szkoda, że młodsi koledzy nie wygrali. Dania pokazałaby wtedy, że jest żużlowym dominatorem. Polska ma jednak świetnych juniorów, takich jak mój kolega z zespołu, Bartek Zmarzlik - ocenił zawodnik gorzowskiej Stali, Niels Kristian Iversen.
Jak zapewnia Mikkel Michelsen, Duńczycy już teraz myślą o rewanżu na Polakach, który ma nastąpić w kolejnym sezonie. - Najpierw starsi koledzy obronią Drużynowy Puchar Świata, a następnie my powtórzymy ich wynik w zawodach młodzieżowych (śmiech). Wiem jednak, że nie będzie to łatwe. Za to, co Polacy zrobili z nami w Slangerup, należy się im wielki szacunek - podsumował Michelsen.