W finale Stal Gorzów i Unia Tarnów - rozmowa z Nielsem Kristianem Iversenem, zawodnikiem Stali Gorzów

Niels Kristian Iversen bardzo wierzy w awans swojej polskiej drużyny do finału. - Są w stanie odrobić te osiem punktów. Zastępstwo za mnie da im szansę na dobry wynik - twierdzi zawodnik.

Ewelina Bielawska: Na wstępie zapytam o Twój stan zdrowia, bo to teraz najważniejsze.

Niels Kristian Iversen: Czuję się całkiem dobrze, dziękuję. Choć przyznam, że "do bani" jest spoglądać z zewnątrz na wszelkie żużlowe spotkania nie mogąc w nich uczestniczyć. Jednak ten sport właśnie taki czasem jest. Należy przyjąć jego dobre jak i złe strony. Ta sytuacja na torze nie była dużo groźniejsza niż w wielu innych przypadkach. Nie mieliśmy zbyt wiele szczęścia upadając tak niefortunnie. Pech chciał, że obaj z Gregiem ulegliśmy ciężkim kontuzjom.

W wyniku kontuzji nie ujrzymy cię już w tym sezonie na torze. Podejrzewam, że nie jest łatwo, bowiem stało się to w momencie kiedy twoja forma była na wysokim poziomie.

- Taka kontuzja to spory cios dla każdego. Najgorszy jest ten okres, z którego człowiek zostaje wykluczony z gry. Potrzebuje się później sporo czasu na powrót do zdrowia. Miałem nadzieję, że do końca pojadę z moją drużyną, że powalczę w Grand Prix. To jest bardzo rozczarowujące, że nie mogę ścigać się w tak ważnej części sezonu.
[ad=rectangle]
To zrozumiałe. Zapewne oglądałeś Grand Prix w Vojens. Jak skomentujesz te zawody?

- Tak, oczywiście, że obserwowałem zawody. To był bardzo interesujący turniej. Oglądając go, myślałem sobie jak bardzo chciałbym tam być i uczestniczyć w tych zawodach.

Bardzo prawdopodobne, że w wyniku urazu nie zajmiesz tam miejsca w czołowej ósemce cyklu.

- Właśnie to mnie martwi. To bardzo możliwe, że wypadnę z tej czołówki. Oznacza to, że będę musiał czekać na przyznanie mi dzikiej karty. Jednak mam wielką nadzieję, że zrobiłem wystarczająco dużo, by zasłużyć na jej otrzymanie.

Podczas upadku mocno uszkodziłeś kolano. Lekarze twierdzą, że kontuzja nie wygląda najlepiej. Czy rzeczywiście konieczna będzie operacja?

- Mam dość mocno uszkodzone więzadła w lewym kolanie. Leczenie jest procesem powolnym. Aktualnie przechodzę specjalny program rehabilitacyjny ze specjalistami z Danii. Bardzo prawdopodobne jest, że będę musiał przejść także operację. Ale na tym etapie nie mogę powiedzieć co się wydarzy. Jedyne co mogę potwierdzić to to, że będę sprawny i gotowy na inaugurację sezonu 2015.

Przejdźmy do tematu polskiej ENEA Ekstraligi. Kto Twoim zdaniem znajdzie się w wielkim finale? Podejrzewam, że wymienisz w tym momencie swoją drużynę.

- Oczywiście, że tak (śmiech - dp. redakcji). Powiem szczerze - w finale zobaczymy Stal Gorzów i Unię Tarnów.

- Wierzę, że w tak trudnym momencie drużyna Stali podejdzie do meczu rewanżowego jeszcze mocniejsza - twierdzi Iversen.
- Wierzę, że w tak trudnym momencie drużyna Stali podejdzie do meczu rewanżowego jeszcze mocniejsza - twierdzi Iversen.

Uważasz, że osiem punktów straty w pierwszym meczu półfinałowym jest do odrobienia.

- Myślę, że moja drużyna jest w stanie odrobić te osiem "oczek". Mimo wszystko wydaje mi się, że ostateczny wynik dwumeczu będzie dość bliski, że będzie to zacięty dwumecz.

Drużyna Stali jest jednak bardzo osłabiona poprzez twoją nieobecność.

- Tak, masz rację. Jednak takie momenty jeszcze bardziej umacniają. Uważam, że  każdy z kolegów pojedzie na sto procent swoich możliwości. To silna drużyna. Dzięki temu, iż zastosują zastępstwo zawodnika za moją osobę, każdy z nich będzie mógł pojechać jeden bieg ekstra. To daje szansę na jeszcze lepszy wynik.

W tym sezonie wielu zawodników odniosło kontuzje. Praktycznie każda z drużyn przystępujących do fazy play-off jest w jakiś sposób osłabiona. Jak to wyjaśnić?

- To zła sytuacja, ale ciężko jest stwierdzić dlaczego tak się stało. Ten rok obfituje rzeczywiście w kontuzje. Najgorsze, że doznajemy ich w tak ważnych momentach.

To trochę niesprawiedliwe, kiedy silna drużyna kończy rundę zasadniczą w czołówce tabeli, a w ważnych meczach finałowych przystępuje w znacznym osłabieniu.

- Ciężko stwierdzić, czy można to określić jako niesprawiedliwe. Kontuzje to część tego sportu. Jeśli nie masz szczęścia - nigdy niczego nie wygrasz. Tak samo jest także w innych dyscyplinach. Trzeba walczyć.

Źródło artykułu: