W minioną niedzielę na Stadionie im. Alfreda Smoczyka w Lesznie, Grupa Azoty Unia Tarnów przegrała z miejscową Fogo Unię 40:50. Janusz Kołodziej w spotkaniu tym zdobył 11 punktów i był liderem swojej drużyny. - Brakowało mi sporo. W końcowej fazie spotkania jechałem aż trzy wyścigi z rzędu. Dwa pierwsze nie były udane. Zdobyłem tylko jeden punkt. Przed ostatnim, piętnastym biegiem, wraz z moim teamem zrobiliśmy dużo zmian. Chciałem udowodnić - sobie, kibicom i rywalom - że jeszcze potrafię się ścigać. Wygrałem przed Grześkiem Zengotą i Nickim Pedersenem. Zmniejszyłem straty do 10 punktów, a przecież mogło być gorzej - skomentował "Koldi" na łamach Dziennika Polskiego.
[ad=rectangle]
Tarnowianie na swoim torze są bardzo mocną ekipą. Jaskółki są faworytem rewanżowego meczu półfinałowego. - Dziesięć punktów w meczu żużlowym to czasem dużo, a czasem zbyt mało. Rywalizacja w półfinałach rozłożona jest jednak na trzydzieści wyścigów. Jest więc okazja, aby rywalom zrewanżować się z nawiązką. Ja i moi koledzy jesteśmy tego świadomi i obiecujemy, że zrobimy wszystko, aby nie zawieść naszych wiernych kibiców - dodał Kołodziej.
źródło: Dziennik Polski
.