Marek Jankowski: Nie jestem w konflikcie z Robertem Dowhanem
Prezes SPAR Falubazu zapewnia, że senator Robert Dowhan nie rządzi zielonogórskim klubem z tylnego fotela. - Ani ja, ani Rafał Dobrucki nie jesteśmy narzędziami w jego rękach - wyjaśnia Jankowski.
Wypowiedzi Jarosława Hampela wywołały prawdziwą burzę. Bardzo szybko pojawiły się pytania, kto tak naprawdę rządzi zielonogórskim klubem. Marek Jankowski zaprzecza stwierdzeniu, że on i Rafał Dobrucki są w Falubazie jedynie marionetkami Roberta Dowhana, który podejmuje najważniejsze decyzje. - Ani ja, ani Rafał Dobrucki nie jesteśmy narzędziami w rękach Roberta Dowhana. Senator wyraża swoje zdanie i ma do tego prawo. Realizujemy koncepcję Falubazu, która kilka lat temu zrodziła się w jego głowie. Kompletnym nieporozumieniem jest robienie marionetki z Rafała Dobruckiego. Przez cały sezon nasz trener nie posłuchał chyba żadnej sugestii Roberta Dowhana, a one kilka razy się pojawiały. Dotyczyły głównie powołań dla Mikkela Becha. Jeśli chodzi o mnie, to Rada Nadzorcza powołała mnie na prezesa z rekomendacji Roberta Dowhana. Od razu sobie ustaliliśmy, że przy realizacji długoletnich kontraktów, które negocjował i podpisywał , między innymi tego z Piotrem Protasiewiczem, Andreasem Jonssonem, czy Jarosławem Hampelem Robert będzie sprawował pieczę. Bardziej komfortową sytuacją była dla mnie ta, kiedy stał na czele organu właścicielskiego, czyli Stowarzyszenia ZKŻ, bo wtedy odpowiedzialność dzieliła się między nas obu. Kiedy wiosną tego roku zrezygnował, to czuł się zobowiązany wspomóc swoimi działaniami finansowanie kilku najpoważniejszych zobowiązań, które podpisując kontrakty sam zaciągnął. To bardzo uczciwe, wobec zawodników, klubu i mnie i należy temu przyklasnąć i serdecznie mu podziękować. Jakiekolwiek sugestie, że mamy konflikt między sobą nie mają sensu. W wielu kwestiach różnimy się, bo jesteśmy różnymi osobami, ale obu nam tak samo leży na sercu dobro klubu. Dla mnie to całkowicie normalne, że czasami w sprawach klubowych Robert wyraża swoje zdanie. Jego relacja z Piotrem czy Jarkiem zawsze była raczej koleżeńska. Podejrzewam, że górę wzięły emocje. Senator jest ekstrawertykiem i osobą, która czasami bardzo emocjonalnie, w nieomal żołnierski sposób komunikuje to, co myśli. Jarek jest raczej introwertykiem i z pewnością coś go mocno poruszyło, skoro powiedział kilka ostrych słów. Moim zdaniem trochę niepotrzebnie - wyjaśnił Jankowski.
Prezes SPAR Falubazu zapewnia również, że - wbrew panującej w ostatnim czasie opinii - atmosfera w zielonogórskim klubie nie jest najgorsza. Jak twierdzi Jankowski, wszystkie problemy jego drużyny rozpoczęły się od sprawy dopingowej Patryka Dudka. - Przyzwyczailiśmy kibiców, że rok w rok jesteśmy w pierwszej czwórce. Chcemy jechać zawsze o mistrzostwo i dlatego walka o brąz może być odbierana jako porażka. W pierwszej połowie sezonu wszystko szło po naszej myśli. Po sprawie z Patrykiem Dudkiem ta chemia w całej ekipie się pogorszyła. Został zachwiany nasz pomysł na drużynę i entuzjazm w drugiej część rozgrywek był znacznie mniejszy. Wierzę jednak, że teraz zakończymy rozgrywki w dobrym stylu, a wszystko nieprzyjemne, co miało zdarzyć się w klubie jest już za nami - podkreślił Jankowski.Po sezonie z Zielonej Góry odejdzie Rafał Dobrucki. Marek Jankowski nie ma wątpliwości, że SPAR Falubaz traci jednego z najlepszych szkoleniowców w kraju. Jak jednak dodaje, zmiana na stanowisku szkoleniowca była nieunikniona. - Z pewnością będę żałować odejścia Rafała. To zawodnik, który zostawił kawał życia i zdrowia w Falubazie. To jest najprawdopodobniej najinteligentniejszy trener młodego pokolenia w Polsce. Nie zmienia mojego zdania ostatnia wpadka z wywlekaniem na zewnątrz wewnętrznych spraw klubowych. Rafał nie ponosi winy za problem dopingu u Patryka, czy wyniki poszczególnych zawodników, a to wszystko jest przyczyną tego, że jesteśmy w takim a nie innym miejscu. To jest jednak sport zawodowy i ten, kto stoi na czele drużyny, jest rozliczany z realizacji celów. One nie zostały zrealizowane i sam trener poczuwa się do odpowiedzialności. Rafał zresztą też mówił, że w jego przypadku chemia trochę wyparowała. Zmiana jest potrzebna wszystkim. Myślę, że nasz trener bez problemów znajdzie sobie szybko nowego pracodawcę. Mówi się, że będzie to Leszno lub Rzeszów, ale na razie czeka, go jeszcze wyjazd do Tarnowa i jako, ze jest to profesjonalista, to z pewnością podejdzie do tego spotkania z odpowiednim zaangażowaniem - zaznaczył Jankowski.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>