Szymon Woźniak od początku kariery reprezentuje Polonię. Gdy przed rokiem klub z Bydgoszczy spadł z ekstraligi, wiele mówiło się o tym, że młody żużlowiec zmieni pracodawcę. Pozostał jednak wierny macierzystej drużynie i swój ostatni sezon w gronie juniorów spędził na torach pierwszoligowych. Dziś tej decyzji nie żałuje. Był czołową postacią zespołu, a indywidualnie osiągnął duży sukces, zdobywając w Gorzowie tytuł młodzieżowego mistrza Polski.
[ad=rectangle]
- Cenię to osiągnięcie równie wysoko jak złoto Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów - podkreśla pochodzący z Tucholi zawodnik. - Występy z orzełkiem na plastronie mają szczególną wagę, budzą dodatkowe emocje, z kolei sukcesy indywidualne przychodzą z wielkim trudem. Co do tego sezonu: tak jak się spodziewałem, większe znaczenie ma liczba startów, a nie to, czy się jeździ w ekstralidze. Oczywiście, optymalnie byłoby te dwie rzeczy połączyć, ale musiałem którąś z opcji wybrać. Decyzja, którą podjąłem, wyszła mi na dobre. Można teraz spekulować, czy jeżdżąc w wyższej lidze, nie notowałbym jeszcze lepszych wyników. Tego się nie dowiem. Cieszę się natomiast z tego, co jest. Obiecuję nadal ciężko pracować, tak by znaleźć się w kadrze Polski seniorów i dla niej zdobywać medale.
Bydgoszczanie zakończyli zmagania w Nice PLŻ na pechowej, piątej pozycji i nie zakwalifikowali się do półfinałów. Dla klubu znad Brdy, po nieudanym poprzednim sezonie, ważniejsza od miejsca w tabeli była próba wyjścia na finansową prostą i uporządkowania spraw organizacyjnych. - Wynik mógł być zdecydowanie korzystniejszy. W tej kwestii my, zawodnicy, możemy mieć pretensje tylko do siebie, bo przegraliśmy zbyt dużo meczów "na styku" - mówi Szymon Woźniak. - Na plus należy zapisać to, że nad Polonią nie wiszą już ciemne chmury i nie słychać tylu złych opinii o niej, co przed rokiem. Może super poprawy nie widać, lecz z Polonią jest chyba tak jak ze mną - powoli, bo powoli, ale idzie do przodu. Klub znajduje się w takim momencie, że bardziej walczy z sytuacją materialną niż o cele sportowe. Chyba jednak lepiej mierzyć siły na zamiary, nie zadłużać się i małymi krokami odbudowywać swoją świetność, niż za wszelką cenę dążyć do awansu. Moim zdaniem działacze obrali właściwą drogę, dającą nadzieję na to, że znajdzie się zamożny sponsor, który pozwoli ten proces reaktywacji skrócić.
Dla Woźniaka przyszły rok będzie pierwszym wśród seniorów. W zimie nie powinien narzekać na brak propozycji. Jednak, jak zaznacza, o następnym sezonie zacznie myśleć dopiero po upływie obecnego. Nie przejmuje się spekulacjami o zmianie barw. - To takie szukanie sensacji na siłę - komentuje. - Bo jak można we wrześniu pisać o jakichś rozmowach kontraktowych, skoro wedle regulaminu są one dozwolone dopiero w listopadzie? Z moich słów wyciąga się czasami zbyt daleko idące wnioski. Na tę chwilę naprawdę nic nie wiadomo, dlatego proszę wszystkich o powściągliwość w osądach. Ale tymi sprawami na razie nie zaprzątam sobie głowy. Skupiam się wyłącznie na kolejnych zawodach.
W sobotę wychowanek Polonii powalczy w Pardubicach o swój pierwszy medal Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. W klasyfikacji generalnej plasuje się na piątej pozycji i traci do zajmujących miejsca 2-3 Vaclava Milika i Kacpra Gomólskiego cztery punkty. - To dla mnie bardzo ważny, być może najważniejszy start - tłumaczy 21-latek. - Po sobocie zacznę myśleć o przyszłym sezonie - o przygotowaniach do niego i mojej przynależności klubowej. W październiku wystąpię jeszcze w przynajmniej dwóch imprezach, a do końca miesiąca planuję siedzieć w siodle i uprawiać jak nie żużel, to motocross.
Szymon Woźniak nie wyklucza kontynuowania kariery w Polonii. Z Gryfami wiąże go jeszcze przez rok ważna umowa. Chętni na jego pozyskanie w zimowym okienku transferowym musieliby zapłacić bydgoskiemu klubowi ekwiwalent za wyszkolenie, którego wysokość określa Regulamin Przynależności Klubowej. Czytamy w nim, że kwota ekwiwalentu nie może być wyższa niż 120 tysięcy złotych za każdy rok obowiązywania kontraktu. - To też sprawia, że Polonia będzie miała pierwszeństwo w rozmowach - twierdzi Woźniak. - Chciałbym już teraz podziękować za ten niezapomniany sezon rodzicom, teamowi, tunerom oraz wszystkim sponsorom, dzięki którym jeżdżąc w pierwszej lidze, było mnie stać na ekstraligowe przygotowanie zaplecza oraz sprzętu. To umożliwiło mi walkę o wysokie cele.