Ostrowski zespół na swoim owalu trenował intensywnie od czwartku. W zajęciach mających za zadanie jak najlepsze dopasowanie sprzętu przed rewanżowym meczem finału play-off PLŻ 2 brali praktycznie wszyscy zawodnicy. Mobilizacja była duża. Drużyna MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia imponująco rozpoczęła zawody. Po sześciu biegach było 21:15, ale ta przewaga mogła być jeszcze większa, gdyby nie defekty i problemów zdrowotnych Alesa Drymla. - Mimo tych problemów wierzyłem, że jesteśmy w stanie odrobić straty z Krakowa. Mogliśmy korzystać z rezerwy w postaci Maksyma Drabika. W odpowiednim momencie wskoczyłby do pewnej pary. Byłoby wtedy ciekawie dla nas - mówi Grzegorz Dzikowski, trener biało-czerwonych. Jego taktyczne plany legły w gruzach, bo po szóstej gonitwie na Stadionie Miejskim nastąpiła awaria części sztucznego oświetlania i mecz ma zostać rozegrany w nowym terminie.
[ad=rectangle]
- Całe trzy dni naszej pracy, przygotowań do tego meczu poszły troszeczkę na marne. Trenowaliśmy w takich samych warunkach o zbliżonej porze i przy sztucznym oświetleniu. Teraz czekamy na decyzję i wyznaczenie nowego terminu spotkania i będziemy musieli się jeszcze raz tak samo dobrze przygotować do walki z drużyną z Krakowa - dodaje szkoleniowiec ostrowskiego zespołu.
Grzegorz Dzikowski: Przez awarię oświetlenia nasza praca poszła na marne
To miał być najważniejszy pojedynek sezonu dla drużyn MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia i Speedway Wandy Instal Kraków - decydujący o awansie do Nice PLŻ.