Zgodnie z piątkowymi decyzjami Komisji Licencyjnej, aż sześć klubów, które złożyło stosowne papiery spotkało się z odmową. Siedem kolejnych otrzymało licencje warunkowe, a jeden nadzorowaną. Zbigniew Fiałkowski, będący przedstawicielem Głównej Komisji Sportu Żużlowego uważa jednak, że nie ma powodów do przesadnej paniki.
[ad=rectangle]
- Trzeba pamiętać o tym, że kluby mają czas do 12 grudnia na złożenie odwołania. Za całą sprawę odpowiada Komisja Licencyjna, a GKSŻ może jedynie się temu przyglądać. Nie ma jednak powodów do niepokoju. Pozostaje nam liczyć, że wszystkie kluby skutecznie się odwołają i bez wyjątku przystąpią do rozgrywek - powiedział w rozmowie z naszym portalem.
Zbigniew Fiałkowski nie uważa przy tym, by decyzje Komisji Licencyjnej były zbyt rygorystyczne. W przypadku PLŻ II licencję w pierwszym terminie uzyskało tylko KSM Krosno. - Zarówno przewodniczący GKSŻ Piotr Szymański, jak i prezes PZM Andrzej Witkowski są zgodni co do tego, że kluby w sprawie licencji należy potraktować nieco rygorystycznie, ale tylko dlatego, by zrobić w tej sprawie oczekiwany przez wszystkich porządek - dodał.
Największy problem z otrzymaniem licencji może mieć gdańskie Wybrzeże, które musi zawrzeć porozumienie z zawodnikami w sprawie zaległych wynagrodzeń. Fiałkowski zauważa, że w przypadku kilku innych klubów skuteczne odwołanie powinno być jedynie formalnością. - Często chodzi o niewielkie uchybienia, związane z bandą czy stadionem. Jeśli chodzi o PLŻ II, mamy do czynienia z aż sześcioma odmowami, ale wydaje mi się, że w większości przypadków wystarczy uzupełnić dokumenty. Zgadzamy się natomiast z tym, że należy skończyć z podpisywaniem wirtualnych kontraktów, bo potem wiąże się to z problemami finansowymi. Takich sytuacji nie można traktować ulgowo - zakończył Fiałkowski.