Amerykanin nie wystąpił w kluczowych meczach tego sezonu ENEA Ekstraligi z powodu kontuzji, jakiej nabawił się podczas kolizji z Nielsem Kristianem Iversenem podczas Speedway Grand Prix w Gorzowie. Włodarze Grupy Azoty Unii Tarnów uznali, że zgodnie z regulaminem, Greg Hancock otrzyma z tego względu nieco mniejsze wynagrodzenie.
[ad=rectangle]
- Postąpiliśmy w tej sprawie zgodnie z przepisami. Wyraźnie mówią one o tym, że jeśli zawodnik nabawi się kontuzji poza ligą polską, a następnie nie będzie w stanie przystąpić do meczu, będzie miał pomniejszone o pewną stawkę swoje wynagrodzenie - wyjaśnił w rozmowie ze SportoweFakty.pl Łukasz Sady, zaznaczając, że chodzi maksymalnie o kwotę trzydziestu tysięcy złotych.
Prezes tarnowskiej Unii nie uważa, by sprawa ta mogła zaważyć na negocjacjach z Amerykaninem. Jak informowaliśmy wcześniej, włodarze Jaskółek złożyli Hancockowi propozycję i liczą na to, że będzie on reprezentował ich barwy także w kolejnym sezonie. - Czy Greg może się o to obrazić? Uważam, że nie powinien. Jeszcze raz przypomnę, że takie są obowiązujące zapisy i po prostu z tego skorzystaliśmy. Nie należy traktować tego w kategoriach grzywny czy kary - zaznaczył prezes Sady.
Unia Tarnów potrąciła Gregowi Hancockowi pieniądze
Z powodu nieobecności na półfinałowych meczach przeciwko Fogo Unii Greg Hancock zarobił nieco mniej pieniędzy. - Nie należy traktować tego w kategoriach kary - uważa Łukasz Sady.