W niedzielę w Ostrowie podczas XXII Gwiazdki na Rynku odbędzie się prezentacja drużyny MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia. Beniaminek Nice PLŻ zbudował na sezon 2015 bardzo ciekawą drużynę. Niektórzy właśnie ostrowski klub uważają za króla polowania na zapleczu ekstraligi. - Zespół jest zbudowany na miarę naszych możliwości finansowych. Pieniądze leżą na torze. Płacimy za zdobyte punkty, a nie za to, że podpisaliśmy kontrakt. Nie rozdajemy pieniędzy na prawo i lewo, bo te czasy w żużlu już się skończyły. Nie chcę mówić, czy jesteśmy mocni czy nie. Wszystko i tak okaże się na torze. Na pewno nie wywieramy presji na awans. Chcemy jechać o jak najlepszy wynik. Mamy Marka Cieślaka, którego fachowość i wiedza będzie naszą wartością dodaną - podkreśla Mirosław Wodniczak.
[ad=rectangle]
Pomimo zakontraktowania kilku bardzo ciekawych nazwisk w Ostrowie, prezes klubu przyznaje, że nie wszystkie założenia transferowe udało się zrealizować. - Chcieliśmy mieć w Ostrowie Kenniego Larsena, ale nie wyszło. Podobnie było z Peterem Ljungiem. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na Scotta Nichollsa, który był czołowym żużlowcem pierwszej ligi w minionym sezonie. Brytyjczyk to doświadczony zawodnik, który na pewno nie obniży nam wartości, a wręcz przeciwnie, będzie wzmocnieniem. Mamy w składzie zawodników, którzy zgodzili się jeździć na naszych warunkach. Będą jeździć dobrze, to i dobrze zarobią - uważa Wodniczak.
Nie jest jeszcze przesądzone, ile drużyn wystartuje w Nice PLŻ w sezonie 2015. Szef żużlowej Ostrovii wierzy, że zaplecze ekstraligi pojedzie jednak w komplecie. - Mam nadzieję, że będzie osiem drużyn. Bardzo silny jest ROW Rybnik. Moim zdaniem najmocniejszy na papierze jest jednak Lokomotiv Daugavpils. Proszę spojrzeć na te nazwiska. Fredrik Lindgren, Cameron Woodward, Antonio Lindbaeck, Kjastas Puodżuks oraz Andrzej Lebiediew. To może być czarny koń Nice PLŻ - kończy nasz rozmówca.