Menedżer Krzysztofa Kasprzaka: Zbroimy się i staramy się być zawsze krok z przodu

Team Krzysztofa Kasprzaka już od jakiegoś czasu myśli o tym, by jak najlepiej przygotować się do wprowadzenia nowych tłumików. - Jesteśmy gotowi na duże inwestycje - przyznaje menedżer, Rafał Lewicki.

Choć nie ma jeszcze oficjalnych decyzji, wkrótce można spodziewać się informacji o tym, które tłumiki otrzymają homologację na sezon 2015. Żużlowcy i ich teamy wyczekują na konkrety. - Czekamy na potwierdzenie informacji, które do nas dochodzą. Na pewno będziemy się zbroić. Trudno się wypowiadać o szczegółach, na ile zmieni to przygotowania sprzętowe, dopóki nie nie będziemy mieli możliwości przetestowania tych nowych urządzeń. Na pewno trzeba być gotowym na duże inwestycje sprzętowe. Jesteśmy jednak na to przygotowani - przyznaje w rozmowie ze SportoweFakty.pl Rafał Lewicki, menedżer Krzysztofa Kasprzaka.
[ad=rectangle]
Należy pamiętać, że choć nowe tłumiki mogą mieć przelot, nie będą to identyczne urządzenia, jakich używano do 2010 roku. - Czas pokaże, co to będzie za produkt. Gdybyśmy wracali do tego, co było kilka lat temu, to wiadomo byłoby, w którą stronę pójść z ustawieniami. To jednak nie będzie produkt, który używany był w przeszłości. To będzie produkt nowy i na pewno jest jakiś znak zapytania. Jesteśmy gotowi, żeby odpowiednie kroki poczynić w kwestii dopasowania się do nowych tłumików - dodaje Lewicki.

Nie wszyscy żużlowcy po 2010 roku ze światowego topu odnaleźli się na tłumikach bez przelotu. Karierę zakończył m.in. Jason Crump, który na nowych tłumikach wyraźnie obniżył loty. Do formy z 2010 roku nie powrócił też Tomasz Gollob. Czy teraz tłumiki będą oznaczać nowe rozdanie w światowej czołówce? - Trudno wyrokować, czy nowe tłumiki przewrócą klasyfikację Grand Prix. Na pewno, żeby być na topie, nie wystarczy mieć szybki motocykl. Trzeba też być dobrym zawodnikiem. Można zauważyć, że nawet zmiana na tłumiki bez przelotu nie wprowadziła jakieś rewolucji, że nagle ktoś nieznany został mistrzem świata. Po sukcesy sięgali zawodnicy, którzy w tej czołówce byli od lat - zaznacza menedżer Krzysztofa Kasprzaka.

Bardzo ważne w kontekście wprowadzenia nowych tłumików jest ich dopasowanie do silników i współpraca z tunerami. - Na pewno będzie trzeba więcej czasu poświęcić na testy i sprawdzenie, jak zachowują się nowe tłumiki z silnikami. Trzeba będzie poszukać nowych ustawień. Tak jak wspomniałem wcześniej, jesteśmy jednak na to gotowi, by odpowiednie inwestycje poczynić. Już pewne kroki w tym kierunku zostały zrobione. Nie zasypujemy gruszek w popiele, tylko już działamy. Odkąd pojawił się temat zmiany tłumików, cały czas jesteśmy w kontakcie z naszymi tunerami. Staramy się być zawsze ten krok z przodu - podkreśla Rafał Lewicki.

Team Krzysztofa Kasprzaka już teraz przygotowuje się, by być gotowym na każde rozwiązanie sprzętowe w sezonie 2015
Team Krzysztofa Kasprzaka już teraz przygotowuje się, by być gotowym na każde rozwiązanie sprzętowe w sezonie 2015

Krzysztof Kasprzak bardzo pozytywnie wypowiadał się o polskim tłumiku po testach nowego urządzenia w Ostrowie. Na razie nie wiadomo, czy DEP, który ma otrzymać homologację, będzie miał konkurencję. - Przez lata był jeden tłumik Kinga. Wiadomo, że monopol nie jest dobry. Niech ich nawet będzie pięć na rynku. Ważne jednak, by nowe urządzenia były po prostu dobre. To jest kwestia producentów, by te tłumiki były zadowalające dla zawodników. Konkurencja służy temu, by podnosić jakość produktu. Niech homologację uzyskają urządzenia najlepsze - uważa menedżer "KK".

Zawodnicy narzekali, że tłumiki bez przelotu powodują szybszą eksploatację sprzętu, a co za tym idzie, większe koszty. - Trudno wyrokować, czy przy przelotowych tłumikach będzie można zaoszczędzić na eksploatacji sprzętu. Na pewnym poziomie zawodnicy nie liczą się już tak z kosztami. Żeby odpowiednio przygotować się do danych zawodów, trzeba remonty wykonywać, bez względu na to, czy pojedzie się na tłumiku z przelotem czy bez. Często remontowane są elementy, które u zawodników z niższymi budżetami, byłyby nadal eksploatowane. Zawodnicy topowi, którzy stawiają sobie wysoko poprzeczkę, przed każdą z rund Grand Prix czy zawodami ligowymi, nie liczą kosztów. Może o tym nieczęsto się mówi, ale naprawdę to są duże pieniądze. W sporcie motorowym o sukcesie decyduje zarówno człowiek jak i maszyna. Robi się więc wszystko, żeby te motocykle były zawsze przygotowane optymalnie - kończy nasz rozmówca.

Źródło artykułu: