Stanisław Chomski: Falubaz? Nic na siłę

- Do żadnego klubu z butami na siłę wchodzić nie będę - wyjaśnił Stanisław Chomski, którego przymierza się do SPAR Falubazu. Zielonogórzanie nie dali nadal odpowiedzi w sprawie zawarcia współpracy.

Choć mistrzowie Polski z 2013 zamknęli budowanie swojego składu, w dalszym ciągu nie podjęli decyzji odnośnie sztabu szkoleniowego. Drużynę opuścił po zakończeniu ostatniego sezonu trener Rafał Dobrucki, a jego bliski współpracownik - Jacek Frątczak został dyrektorem klubu do spraw sportowych. - Co z trenerem? Trzeba cierpliwie czekać na decyzję - tłumaczył niedawno Frątczak, pytany o następcę Dobruckiego.
[ad=rectangle]
Faworytem do objęcia posady szkoleniowca jest Stanisław Chomski, który pracował w poprzednim sezonie w drużynach z Gdańska i Torunia. Jak przyznaje, rozmowy z Robertem Dowhanem odnośnie możliwości podjęcia współpracy prowadzone były jeszcze w grudniu. Temat jest aktualny, ale SPAR Falubaz nie dał nadal odpowiedzi, czy zaprasza Chomskiego na rozmowy do Zielonej Góry odnośnie podpisania kontraktu.

- Był odzew ze strony Falubazu w sprawie prowadzenia tego zespołu. Potem mieliśmy jednak okres świąteczny i nastała cisza. Teraz kluby wróciły do pracy, więc zobaczymy, co w tej sprawie się pojawi - stwierdził Chomski. Zaznacza jednak, że nie będzie wpraszać się do pracy w Zielonej Górze. - Tendencja jest teraz taka, że ci, którzy rządzą klubami wychodzą z założenia, że sami potrafią dograć skład, a trener czy menedżer ma po prostu zespół poprowadzić. Nie mnie oceniać, czy jest słuszne i dlaczego tak to się odbywa. Wychodzę natomiast z założenia, że jeśli z moją osobą jest komuś po drodze, to prędzej czy później da znać. Do żadnego klubu z butami na siłę wchodzić nie będę - powiedział.

Chomski nie wyklucza, że w przypadku braku odzewu ze strony SPAR Falubazu, nie wróci w najbliższym czasie do pracy szkoleniowej. Przyznaje jednak, że ciężko byłoby z tego zrezygnować. - Co na to moja rodzina? Na pewno są dyskusje czy dalej uczestniczyć w żużlu, zając się czymś innym czy po prostu odpocząć. Wilka ciągnie jednak do lasu (śmiech). Człowiek przez wiele lat w tym tkwi, chociaż z różnymi efektami. Może to trochę nieskromne, ale daj panie Boże, by młodsi trenerzy też mieli w różnych kategoriach tyle medali, począwszy od ligi, a skończywszy na turniejach krajowych czy międzynarodowych. Skoro człowiek utrzymał się na tym rynku ileś lat, to nie dlatego, że ktoś kogoś lubi czy miał protekcję. Ja nigdy nie zabiegałem o pracę w klubie i nie wysyłałem swojego CV. Zawsze wychodziłem z założenia, że jeśli ktoś widzi możliwość i chęć współpracy, to będzie szukał ze mną kontaktu i zaoferuje warunki, jakie będą odpowiadać obu stronom - podsumował.

Źródło artykułu: