Co dalej z gdańskim żużlem? "Nie wiadomo, czy ta decyzja nie zamknie stadionu na cztery spusty"

GKŻ Wybrzeże Gdańsk nie otrzymało licencji na starty w 2015 roku. Tadeusz Zdunek podkreśla, że stowarzyszenie, którego jest prezesem, nadal chce szkolić najmłodszych adeptów żużla.

Tadeusz Zdunek nie podjął jeszcze decyzji, czy dalej będzie chciał finansować żużel w Gdańsku. - Nie wiadomo, czy ta decyzja nie zamknie stadionu na cztery spusty, przez co w ogóle nie będzie żużla w Gdańsku. Wszyscy jesteśmy bliscy uznania, że to nie ma sensu. Jak taka była intencja, to można tylko pogratulować - powiedział prezes Stowarzyszenia GKŻ Wybrzeże.
[ad=rectangle]

Podczas, gdy GKS Wybrzeże SA prowadziło zespół ligowy, Stowarzyszenie GKŻ Wybrzeże odpowiadało za szkolenie młodzieży zarówno na dużym torze, jak i na minitorze. Aktualnie w Gdańsku jest największa grupa miniżużlowców w całej Polsce, a dzieci jeżdżące w kategorii 50 cc zaczynają zdobywać swoje pierwsze trofea. Brak drużyny ligowej może jednak zmniejszyć zainteresowanie sponsorów finansowaniem szkolenia. Niektórzy z dotychczasowych darczyńców Wybrzeża podkreślali, że przeznaczą pieniądze na młodzież tylko wtedy, gdy będzie obok funkcjonował zespół ligowy.

Tadeusz Zdunek wierzy, że mimo problemów, młodzież nadal będzie szkolona na gdańskim minitorze. - Na pewno nie chcemy z tego rezygnować. Mamy grupę około 30 chętnych młodych adeptów żużla. Teraz na gorąco jest za szybko na jakiekolwiek decyzje. W przyszłym tygodniu spotkamy się ze sobą i przeanalizujemy co robić dalej. Musimy porozmawiać z przedstawicielami władz miasta, Grupy Lotos SA oraz innymi sponsorami. Jest również za wcześnie na decyzje w sprawie ewentualnego ubiegania się o licencję w 2016 roku - podkreślił Zdunek.

Źródło artykułu: