Coraz mniej wartościowych juniorów w Ekstralidze. Artur Czaja atutem PGE Stali Rzeszów?

Artur Czaja, to jeden z najbardziej doświadczonych juniorów w Ekstralidze. Choć na papierze skład Żurawi nie prezentuje się imponująco, to Czaja może okazać się sporym atutem drużyny z Rzeszowa.

Radosław Gerlach
Radosław Gerlach
Wraz z końcem ubiegłego sezonu wiek juniorski skończyli: Tobiasz Musielak, Kacper Gomólski, Kamil Adamczewski, Szymon Woźniak czy Łukasz Sówka. Na rynku transferowym zostało zatem niewielu zawodników poniżej 21. roku życia, którzy nie tylko gwarantowaliby odpowiednią zdobycz punktową, ale także byliby do wzięcia. Kluby, które potrzebowały wzmocnień na pozycjach juniorskich zarzuciły więc swe sidła w kierunku Krystian Pieszczczka i Artur Czai. Ten pierwszy porozumiał się ze SPAR Falubazem Zielona Góra. Z kolei "Józek" od nowego sezonu będzie bronić barw PGE Stali Rzeszów.
Czaja swoją przygodę ze sportem motorowym rozpoczął od motocrossu. Żużel po raz pierwszy na własne oczy zobaczył dopiero w roku 2008. - Nigdy wcześniej nie interesowałem się tym sportem. Nie znałem też zbyt wielu zawodników. Dopiero jak zobaczyłem jedno ze spotkań Włókniarza Częstochowa, to postanowiłem spróbować swoich sił - wspomina wychowanek częstochowskich Lwów. Na Czai największe wrażenie zrobił wówczas fakt, ilu kibiców przychodzi na stadiony, by oglądać rodzimą ligę. Kariera nastolatka potoczyła się od tego momentu błyskawicznie. Jeszcze w sierpniu 2008 roku postanowił zapisać się do żużlowej szkółki Włókniarza. Doświadczenie z motocrossu było istotne, ale jeszcze ważniejszym czynnikiem wpływającym na szybkie postępy w jeździe był sam talent. Czaja już po kilku tygodniach treningów bez większych problemów objeżdżał starszych adeptów miejscowej szkółki.W meczu ligowym zadebiutował 3 kwietnia 2011 roku w spotkaniu z Unią Leszno. Co więcej, już w swoim pierwszym biegu zdobył punkty, przegrywając jedynie ze Sławomirem Musielakiem. - Bardzo chciałem wtedy wygrać, ale drugie miejsce i tak można uznać za sukces. W debiucie rzadko przywozi się punkty - przyznaje zawodnik. Trzy tygodnie później, Czaja wygrał swój pierwszy wyścig w najsilniejszej lidze świata. Jak na razie, najbardziej udanym rokiem startów w wykonaniu zawodnika urodzonego w Tarnowskich Górach był sezon 2013, kiedy Czaja zakończył zmagania w Ekstralidze ze średnią biegową 1,434. Z drużyną "otarł" się natomiast o brąz.
Artur Czaja wciąż czeka na swój pierwszy medal DMP Artur Czaja wciąż czeka na swój pierwszy medal DMP
Warto dodać, że mieszkaniec Psarów Śląskich, to nie tylko solidny ligowiec w klasycznej odmianie speedwaya. Zimą odnosi również spore sukcesy w tzw. galach lodowych. W tym roku wygrał już zmagania w Częstochowie i Toruniu. Skąd biorą się tak dobre wyniki Czai na lodzie? - Tam sprzęt nie gra aż tak istotnej roli - tłumaczy. - Jazdę na lodzie traktuje wyłącznie po to, by lepiej przygotować się do sezonu. Trochę się pościgać i podtrzymać kontakt z motocyklem. Ale profesjonalna odmiana tego sportu zupełnie mnie nie interesuje. To mi się zupełnie nie podoba. Widziałem parę profesjonalnych biegów na żywo, ale nie zrobiło to na mnie wrażenia - mówi Czaja zapytany o to, czy w przyszłości chciałby spróbować na poważnie zająć się Ice Speedwayem.
Czy Artur Czaja będzie czołowym juniorem w Ekstralidze 2015?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×