Wygraną Łotyszy nad ostrowianami nie jest wielkim zaskoczeniem. Jej rozmiary mogą jednak budzić niepokój u ostrowskich kibiców. - Jechaliśmy tam w ciemno. Wiadomo, że za dużo nie pojeździliśmy. Przegrywaliśmy starty. Bardzo trudno było nam się dopasować do toru. Zaczęliśmy jakoś punktować od siódmego biegu. Nasza jazda nie wyglądała dobrze. Drużyna z Daugavpils sprawi w tym roku wiele niespodzianek. Są bardzo mocni. Lindbaeck, Lindgren, Bogdanow i Puodżuks na swoim torze są niesłychanie silni. My mieliśmy wiele problemów. Nicholls nie był dobrze dysponowany sprzętowo. Bracia Szczepaniakowi jechali w kratkę. Najlepiej spisywał się Holta, który dobrze walczył. Pretensji nie można mieć do Borowicza. Punktował, a nawet jak przegrywał, to był w kontakcie - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Marek Cieślak.
[ad=rectangle]
Ostrowianie na pewno muszą wyciągnąć wnioski. Mecz w Daugavpils pokazał, że rywalizacja w Nice PLŻ będzie dla nich bardzo trudna. - Musimy zdać sobie sprawę, że ten wyjazd to trudna sprawa. Ja byłem tu pierwszy raz w życiu. Nigdy nie miałem takiej okazji. To naprawdę ciężki teren do zdobywania punktów. Nic nas jednak nie tłumaczy. Można przegrać, ale my zrobiliśmy to w zbyt dużych rozmiarach. To był pogrom i mamy nad czym myśleć - podkreślił trener ostrowskiego zespołu.
Czasu na szlifowanie formy zespół Marka Cieślaka będzie mieć sporo. Trener już teraz myśli, jak spożytkują go jego żużlowcy. - Załamywać się nie możemy. W sparingach z Wrocławiem nasza jazda wyglądała przecież bardzo dobrze. Dziś Łotysze pokazali nam miejsce w szeregu, ale jedziemy dalej. Są następne mecze. Kolejny czeka nas jednak dopiero za miesiąc. To nie jest dobra sytuacja. Trudno będzie to wszystko poskładać. Zawodnicy będą jeździć w Anglii i Szwecji, a młodzi w różnych imprezach. Damy radę, ale nie mam wątpliwości, że musimy zorganizować minimum dwa sparingi, na których będzie cała drużyna. Musimy to wszystko zgrać - zakończył Cieślak.