Zawodnicy nadal żonglują tłumikami. Gapiński: Jeden silnik lepiej współgra z Poldemem, a inny z Kingiem
MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów poniosła porażkę 40:50 w pierwszym meczu sezonu 2015. W Tarnowie mistrzów Polski zawiodła najbardziej druga linia, którą stanowił m.in. Tomasz Gapiński.
Gorzowski zawodnik na swoim koncie zapisał dwa punkty w trzech startach i widać było, że wyraźnie męczy się na owalu w Mościcach. Doszły także kłopoty ze sprzętem. - Zmienialiśmy, próbowaliśmy różnych rzeczy. W moim trzecim wyścigu zsunęła mi się rączka od gazu, dlatego może też tak słabo wyszło. Sygnalizowałem trenerowi ten problem. W kolejnych wyścigach postawiono na innych, ale nie jestem o to zły. Wynik był niekorzystny, szkoleniowiec próbował ratować sytuację rezerwami taktycznymi -wyjaśniał.
Urodzony w Pile jeździec liczył na pokonanie Jaskółek, ale oceniając na chłodno końcowe rozstrzygnięcie, nie czuje ogromnego rozczarowania . - Nie powiem nic odkrywczego. Zawsze wyjeżdża się na tor z nastawieniem zwycięstwa. Patrząc na spokojnie wydaje mi się, że rezultat jaki osiągnęliśmy nie jest najgorszy. Biorąc też pod uwagę ubiegłoroczne lanie i wyniki jakie "robiły" inne ekipy w Tarnowie. Więcej będziemy mogli powiedzieć po tym jak przyjadą tutaj następne zespoły i co będą w stanie uzyskać - tłumaczył.U progu sezonu wielu zawodników nie ustabilizowało jeszcze swojej dyspozycji m.in. ze względu na ciągłe poszukiwanie odpowiedniej synchronizacji nowych tłumików z jednostkami napędowymi. - Non stop nimi żonglujemy. Jeden silnik pracuje lepiej na Poldemie, a drugi dobrze współgra z Kingiem. Rotacja idzie cały czas. Większość zamyka się na te dwie firmy i myślę, że one już do końca będą w głównej mierze funkcjonować na rynku - przedstawił swój punkt widzenia.
Przez kontuzję 33-latek nie pojeździł sobie zbyt wiele w poprzednich rozgrywkach. To co było postanowił jednak odkreślić grubą kreską. Liczy się tylko to co tu i teraz. Nie straszna mu walka o skład z Piotrem Świderskim, z której wychodzi na razie górą. - Głód jazdy jest. Na początku pogoda była dla nas łaskawa, chwilę potrenowaliśmy, potem się zepsuła, nawiedziły nas deszcze, śniegi i przymrozki. Ja się jednak cieszę, że ta karuzela ruszyła. Wreszcie całą zimę mogłem solidnie i normalnie przepracować. Wszystko zostało wyleczone, kontuzje mnie omijały. I nawet pomimo tego, że ten start w Tarnowie był taki przeplatany, to jestem dobrej myśli - zakomunikował.KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>