Kibice którzy kupili bilety i zasiedli na trybunach Stadionu Narodowego, spodziewali się wielkiego żużlowego widowiska. Nie jest wykluczone, że w tej sprawie fani złożą pozew zbiorowy przeciwko organizatorom. Taką informację podał portal pozywamy-zbiorowo.pl, który stworzył specjalną grupę dla osób zainteresowanych złożeniem pozwu. Kibice nie zostawiają suchej nitki na organizatorach zawodów. - Skandal to mało powiedziane. Przejechałem taki kawał drogi, żeby zobaczyć parodię żużla. Jeśli ktoś chciałby nakręcić najlepszą antyreklamę mojego ukochanego sportu, to miał ku temu wyśnioną okazję. Trudno sobie wyobrazić coś gorszego. Szkoda, naprawdę, wielka szkoda. Święto zamieniono w koszmar. Ja naprawdę kocham żużel, a po sobotnim wieczorze, mam go serdecznie dosyć - przyznał Andrzej, kibic czarnego sportu z Rzeszowa.
[ad=rectangle]
"panowie to niepowtarzalna okazja aby nauczyć władzę SZACUNKU dla kibiców, żądajcie zwrotu pieniędzy za bilety jak się da [nawet pozwy zbiorowe] dość naszym kosztem ciepłych posad i robienia nas w balona, przykro ale w razie dalszego nas olewania, BOJKOT następnych zawodów" - to tylko jeden z komentarzy na naszym portalu, który nawołuje kibiców do dalszego działania.
Na łamach powyższej strony można przeczytać następujące oświadczenie:
W związku z sygnałami od kibiców żużlowych zawiedzionych przebiegiem sobotniej Grand Prix na Stadionie Narodowym w Warszawie, portal pozywamy-zbiorowo.pl konsultował wstępnie temat ewentualnego pozwu zbiorowego przeciw organizatorom zawodów ze specjalizującą się w prawie sportowym i pozwach zbiorowych Kancelarią Dauerman.
Ze wstępnej analizy wynika, że istnieje możliwość pozwu zbiorowego (oczywiście przy zachowaniu pewnych dokumentów - w szczególności biletu).
LOTTO Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland zapowiadane było jako wielkie święto żużla. Niestety, zapamiętane zostanie ono jako jedna z największych kompromitacji w historii czarnego sportu. Zainteresowanie zawodami było ogromne, a bilety sprzedano w rekordowym tempie. W dodatku turniej w Warszawie miał być oficjalnym pożegnaniem z cyklem Tomasza Golloba.
Problemy rozpoczęły się już w piątek, kiedy to ze względu na zły stan nawierzchni zawodnicy odmówili jazdy na oficjalnym treningu. Na tor wyjechali tylko Nicki Pedersen i Tomas H. Jonasson, którzy otwarcie mówili, że nie nadaje się on do bezpiecznej jazdy w czwórkę. Ostatecznie trening przełożono na sobotni poranek, a ekipa pod dowództwem Ole Olsena pracowała nad poprawą nawierzchni.
W sobotę zawodnicy przyznawali, że tor jest już w lepszym stanie. Grand Prix Polski miało zostać rozegrane bez żadnych przeszkód. Jednak już w pierwszym wyścigu okazało się, że to nie tor, a maszyna startowa przysporzy organizatorom dodatkowych kłopotów.
Po trzech seriach startów tor był w kiepskim stanie, a żużlowcy mieli problem z opanowaniem swoich motocykli. Zawodnicy udali się na naradę, podczas której podjęli decyzję o rezygnacji z dalszych startów. Nie przekonało ich jury zawodów i po blisko godzinnym oczekiwaniu zakończono zawody.
http://www.pozywamy-zbiorowo.pl/ piszcie i wysylajcie