Patryk Dudek ma przed sobą ostatnie miesiące dyskwalifikacji i przygotowuje się do powrotu na tor żużlowy. Gdyby jednak wystąpił w jakichkolwiek zawodach, mogłyby spotkać go surowe konsekwencje, począwszy od grzywny, a skończywszy na dłuższym zawieszeniu. Przedstawiciele SPAR Falubazu zapewniają jednak, że mógł on wystąpić w indywidualnym treningu, jaki rozegrano w niedzielę w Zielonej Górze.
[ad=rectangle]
- Znamy dobrze regulamin i opierając się na nim uważamy, że zawodnikowi nie powinno nic grozić. Wyjechaliśmy co prawda w niedzielę na tor, ale w żadnym wypadku nie można mówić tu o zawodach. Zorganizowaliśmy zwykły trening, a punktacja była sprawą zupełnie umowną. Na stadionie nie było ani sędziego, ani osób funkcyjnych, a ponadto nie sprzedawaliśmy biletów i kibice wejść na obiekt po prostu nie mogli. Było to zwykłe, treningowe ściganie, jakich w czasie tygodnia wiele w każdym klubie - wyjaśnił dyrektor sportowy Jacek Frątczak.
Zielonogórzanie przyznają, że gdyby mieli jakiekolwiek obawy, że Patryk Dudek może zostać dodatkowo ukarany, nie pojawiłby się w niedzielę na torze. - Nie możemy odpowiadać za działania Głównej Komisji Sportu Żużlowego, ale gdyby była jakakolwiek wątpliwość, to Patryk nie uczestniczyłby w tym treningu. Jest on jeszcze zawieszony i nie może na razie startować w zawodach, ale nie ma żadnych przeciwwskazań mówiących o tym, że zawodnik ten nie powinien w ogóle pojawiać się na torze. Wraz z pierwszą drużyną trenuje przecież regularnie, bo musi być w dobrej dyspozycji, gdy wygaśnie jego zawieszenie - zaznaczył Frątczak.
Prawnicy nie mają Czytaj całość