Z powodu wygranej nad mistrzem Polski - gorzowską Stalą apetyty beniaminka zostały rozbudzone. MRGARDEN GKM Grudziądz został jednak sprowadzony na ziemię, przegrywając we Wrocławiu z Betardem Spartą, a na własnym torze z tarnowską Unią. Trener Robert Kempiński jest zdania, że do wygranej nad Jaskółkami zabrakło punktów Artioma Łaguty.
[ad=rectangle]
- Nie zamierzamy tłumaczyć się z tej porażki stanem toru czy czymkolwiek innym. Po prostu zawiedliśmy jako drużyna. Nie chcę nikogo osądzać, ale gdyby Artiom Łaguta pojechał tak dobrze jak w meczu z gorzowianami, na pewno byśmy wygrali. To jego punktów nam tym razem zabrakło i trudno o zwycięstwa, jeśli czołowy zawodnik jedzie tak słabo. Gdybyśmy dodali mu dziesięć czy dwanaście punktów, to my byśmy cieszyli się ze zwycięstw - ocenił szkoleniowiec.
Robert Kempiński przyznaje, że do samego końca wierzył w przełamanie Rosjanina, dlatego też pozwolił mu wystartować w trzecim wyścigu. Łaguta przyjechał jednak na ostatniej pozycji, a w całym meczu zdobył jeden punkt. - Zaufałem mu, po dwóch słabych biegach dając trzecią szansę i nic z tego nie wyszło. Ostatecznie ten jeden wyścig i tak nie miał wpływu na końcowy wynik, bo tak czy inaczej byśmy przegrali - dodał Kempiński.
Sam Artiom Łaguta tłumaczył się po zawodach bólem głowy. Problem Rosjanina jest jednak bardziej złożony, a w kuluarach mówi się o jego problemach osobistych. - Być może coś mi się obiło o uszy, ale nie chcę tego komentować. Liczymy, że już w kolejnym meczu Artiom zapunktuje na swoim dobrym poziomie. Potrzebujemy dobrej jazdy z jego strony, by wygrywać - zaznaczył Robert Kempiński.