Mamy przed sobą świetlaną przyszłość - echa 2. półfinału DPŚ w King's Lynn

 / Chris Holder w barwach narodowych
/ Chris Holder w barwach narodowych

Triumfem Australii zakończył się rozegrany we wtorek w King's Lynn 2. półfinał Drużynowego Pucharu Świata. Tym samym Kangury awansowały do finału, w którym są już jego gospodarze, Duńczycy i Szwedzi.

Na zwycięstwo żużlowców z Antypodów złożyła się dobra jazda czwórki zawodników. Jason Doyle zdobył 13 punktów, debiutant Nick Morris 12, a Troy Batchelor i Chris Holder po 11. W finale w Vojens Australijczycy zapowiadają walkę o złoto, po które po raz ostatni sięgnęli w 2002 roku w Peterborough. - Minęło już trochę czasu odkąd ostatnio zdobyliśmy tytuł, więc mamy nadzieję to zmienić. Jeśli uda nam się tego dokonać w sobotę, będziemy bardzo szczęśliwi - powiedział po wtorkowym półfinale Chris Holder.
[ad=rectangle]
W zeszłorocznym finale w Bydgoszczy reprezentacja Australii zdobyła brązowy medal, choć do pierwszego miejsca straciła tylko 2 punkty. "Chrispy" wierzy, że teraz to oni mogą zwyciężyć. - Mamy drużynę, którą stać na to - przekonuje. - Musimy to zrobić. Tor w Vojens jest trudny, może być twardy, ale może być też przyczepna nawierzchnia. Nie mamy nic do stracenia. Jesteśmy w finale, więc będziemy walczyć i zobaczymy co da się zrobić. Myślę, że Duńczycy przez lata zrobili tam trochę okrążeń, ale ja również byłem tam wiele razy. Troy także kilka razy się tam ścigał.

Doświadczeniem związanym z torem w Vojens nie może się za to pochwalić Nick Morris. 21-latek w King's Lynn zaprezentował się z bojowej i skutecznej strony, ale na angielskich owalach ściga się na co dzień, natomiast na torach w innych krajach startuje bardzo rzadko. - Mamy trening w piątek i zobaczymy kto pojedzie. Jeśli uda nam się dokonać czegoś wielkiego w sobotę, to będzie to coś specjalnego dla nas wszystkich - dodał na zakończenie Chris Holder.

Nim jednak odbędzie się finał, w czwartek rozegrany zostanie baraż, który wyłoni ostatniego finalistę. Do reprezentacji Polski i Rosji we wtorek dołączyła Wielka Brytania i Stany Zjednoczone. Wyspiarze mieli nadzieję na wykorzystanie atutu swojego toru i bezpośredni awans do sobotnich zawodów, ale ostatecznie stracili 4 "oczka" do Australijczyków (43:47). - Nie mogłem prosić o nic więcej. Każdy zrobił swoje - powiedział po turnieju Alun Rossiter, opiekun Brytyjczyków.

- To były świetne zawody, ale Australia była troszeczkę lepsza od nas. Niewiele, bo tylko o cztery punkty, ale to wystarczyło. Jestem bardzo podbudowany tym, co pokazali moi chłopcy. Mamy przed sobą świetlaną przyszłość - przyznał "Rosco". Po 13 punktów w jego zespole zdobyli Chris Harris i Tai Woffinden, 10 dorzucił Daniel King, a 7 debiutant Robert Lambert. Dorobek 17-latka być może byłby okazalszy, gdyby nie taśma w jednym z biegów. Mimo słabszego dorobku punktowego nie jest powiedziane, że młodzian straci miejsce w składzie na czwartkowy baraż.

17-letni Robert Lambert zadebiutował we wtorek w zawodach Drużynowego Pucharu Świata
17-letni Robert Lambert zadebiutował we wtorek w zawodach Drużynowego Pucharu Świata

- Tak naprawdę nie myślałem o tym jeszcze, ale jeśli mam być szczery, to na tę chwilę niewiele mogłem zmienić. Do Vojens biorę tę samą piątkę. Nasz rezerwowy Kyle Howarth na treningu prezentował się naprawdę dobrze i wyglądał na szybkiego - wyjaśnił Rossiter.

Po raz kolejny do barażu udało się awansować Amerykanom i duża w tym zasługa Grega Hancocka, który zdobył ponad połowę punktów dla swojego zespołu (12 z 22). - Dla nas to było świetne. Chcemy uniknąć jazdy w rundzie kwalifikacyjnej każdego roku i dokonaliśmy tego. Teraz musimy się przegrupować i wyciągnąć coś bardziej wyjątkowego w Vojens. Będzie ciężko, ale chcemy pokazać, że możemy być siłą, z którą trzeba będzie się liczyć w przyszłości - powiedział "Grin".

Baraż Drużynowego Pucharu Świata rozegrany zostanie w czwartek o godz. 19:00. Wiadomo już w jakich kaskach wystąpią reprezentacje - Amerykanie w czerwonych, Polacy w niebieskich, Rosjanie w białych, a Brytyjczycy w żółtych.

Źródło: speedwaygp.com

Źródło artykułu: