ZZ-ka nie wypełni luki po Hampelu? "Jarek mógłby jechać nawet sześć razy"

W niedzielę do Torunia przyjedzie drużyna SPAR-u Falubazu Zielona Góra. Anioły nie lekceważą rywali, choć nie da się ukryć, że brak Jarosława Hampela będzie dla zielonogórzan odczuwalny.

Jednym z najciekawiej zapowiadających się meczów niedzielnej kolejki ligi polskiej będzie starcie w Toruniu, gdzie Anioły podejmą SPAR Falubaz Zieloną Górę. Obie drużyny sąsiadują ze sobą w tabeli, choć lubuszanie odjechali dwa spotkania mniej.
[ad=rectangle]
Faworytem meczu na Motoarenie są gospodarze. Podopieczni Jacka Gajewskiego i Jacka Krzyżaniaka kiepsko radzą sobie na wyjazdach, jednak u siebie bywają niedoścignieni. Szalę na korzyść Aniołów przechyla również kontuzja lidera zielonogórzan, Jarosława Hampela, który do tej pory rewelacyjnie spisywał się w rozgrywkach PGE Ekstraligi.

SPAR Falubaz będzie mógł skorzystać z przywileju zastępstwa zawodnika. Czy wypełni to lukę po zawodniku tej klasy? Historia pokazuje, że wyrównany skład i umiejętne wykorzystanie ZZ-ki może przynieść pozytywny skutek. - Różnie się na ten temat mówi. Oczywiście bez podstawowego zawodnika drużyna zawsze jest słabsza, ale z mojego punktu widzenia Falubazu absolutnie nie można lekceważyć - powiedział w rozmowie ze SportoweFakty.pl Jacek Krzyżaniak. - Zielonogórzanie i tak posiadają bardzo mocną drużynę. Są tam zawodnicy, którzy są w stanie przywieźć sporo punktów w tych czterech wyścigach w ramach zastępstwa zawodnika. Pamiętajmy jednak, że Hampel mógłby jechać nawet sześć razy, natomiast ZZ-ki w sześciu biegach nie można wystawić - zaznaczył.

Torunianie mają jednak swoje problemy. W dwóch ostatnich pojedynkach Anioły przegrały w Tarnowie i we Wrocławiu. Oba te spotkania miały zresztą podobny przebieg. Na początku rywale detronizowali torunian, którzy dopiero pod koniec odrabiali kolosalne straty. - Nie możemy pozwolić sobie na wracanie do przeszłości - zaapelował Krzyżaniak. - Bez względu na to, czy mecz jest przegrany, czy nie, należy wyciągnąć z tego jakieś wnioski. Później jednak nie można wracać pamięcią do tych złych momentów, jakim bez wątpienia był chociażby przegrany mecz we Wrocławiu. Trzeba jechać dalej i najlepiej do przodu - dodał.

Wydawać się może, że sztab szkoleniowy Aniołów wnioski wyciągnął, bo w awizowanym składzie miejscami zostali zamienieni Jason Doyle i Grigorij Łaguta. Teraz to Australijczyk w pierwszej części zawodów będzie jechać w parze z juniorem. Jacek Krzyżaniak nie chciał jednak zagłębiać się w ten temat. - Wyciągnęliśmy wnioski, ale co z tego wyjdzie, to się okażę w niedzielę po zawodach - zakończył.

Źródło artykułu: