Tradycyjnie zawody we Włoszech odbywają się późnym wieczorem. Pierwszy wyścig jest zaplanowany na godzinę 21. Rafał Dobrucki, który jest trenerem młodzieżowej reprezentacji Polski udał się do Lonigo. - Jadę tą drogą 12 godzin i został mi jeszcze kawałek. Widzę już, że nie będzie łatwo. Terminy nie są najszczęśliwsze i będzie to trudna sytuacja - powiedział szkoleniowiec.
[ad=rectangle]
Poza Bartoszem Zmarzlikiem, który w ciągu trzech dni odjedzie trzy ważne finały, z Włoch na zawody, których odprawa zaczyna się o godzinie 12:45 będzie pędził Paweł Przedpełski. Dwa turnieje w niedzielę czekają Krystiana Pieszczka i Piotra Pawlickiego. - Według mnie odjechanie dwóch imprez jednego dnia nie jest mimo wszystko nadludzkim wysiłkiem dla zawodników. Przerwa między zawodami jest na tyle duża, że można się przygotować tak samo dobrze na obie imprezy - stwierdził Dobrucki.
- Zawodnicy są dobrze przygotowani do sezonu. Większym problemem jest tutaj przejazd dwóch żużlowców z Lonigo. Bartosza Zmarzlika czekają trzy imprezy w ciągu 24 godzin. Czeka go całonocna jazda z Włoch do Leszna. Może być problem, by pokonać ten dystans bez zbędnego ryzyka. Sytuacja nie jest komfortowa, powinno się organizować to w inny sposób - zakończył trener kadry juniorów.