Brak porozumienia z KS Toruń nie dotyczył kwestii finansowych. Okazuje się bowiem, że Australijczyk chciał mieć zbyt duży wpływ na kształt składu na poszczególne spotkania. Jak sam napisał na swoim Twitterze "relacje z innym zawodnikiem są więcej warte". Żużlowcem, o którym wspominał Ward, jest jego przyjaciel - Chris Holder, któremu Darcy nie chciał odbierać startów. Dla torunian warunki Australijczyka były nie do zaakceptowania.
[ad=rectangle]
Postawę tego klubu chwali w rozmowie z naszym portalem Zenon Plech. - Ciężko w takim klubie jak Toruń dyktować warunki, zwłaszcza, gdy jest się tylko najemnikiem. To pracodawca daje pracę, płaci i wymaga. Nie może być na odwrót - ocenił. - Nie powinno być tak, że przychodząca do klubu gwiazda zaczyna się rządzić. Torunianie dobrze zrobili, nie zgadzając się na oczekiwania Australijczyka - dodał.
Darcy Ward wzmocnił ostatecznie SPAR Falubaz Zielona Góra. Początkowo walczyły o niego także inne kluby, ale zniechęciły się oczekiwaniami finansowymi samego zawodnika. Zdaniem Zenona Plecha stawka za punkt powinna być ujednolicona. Nie rozumie też horrendalnych kwot, jakich żużlowcy oczekują za podpis pod kontraktem.
- Cały bałagan w naszym żużlu wziął się z ambicji prezesów, którzy zaczęli się licytować i przepłacać za zawodników. Takie są tego efekty. Dopóki będzie wolna amerykanka i różne stawki za punkt, do niczego dobrego nie dojdziemy. Niejasna jest też sprawa, jaką są pieniądze za kontrakt. Na co teraz w trakcie sezonu Ward je przeznaczy? Chyba nie na przygotowania sprzętowe. Nie podoba mi się pomysł płacenia za podpis. O wysokie wynagrodzenie powinno się walczyć na torze - podsumował Plech.
Mimo że Warda nie lubię ale mi zaimponował postawą. Tak postępują przyjaciel Czytaj całość