Leszczynianie od samego początku kontrolowali wydarzenia na torze, wygrywając ostatecznie 57:32. Jedynym zmartwieniem gospodarzy był fakt, że doszło aż do siedmiu upadków z udziałem zawodników obu drużyn. - Początkowo nie zapowiadało się wcale na to, że będzie to łatwy pojedynek. Mecz ten kosztował naszą drużynę sporo sił, zwłaszcza, że trwał on dość długo. Mieliśmy dużą liczbę upadków, a także taśmy na starcie. Nie winiłbym jednak o to zawodników. Czasem zdarzają się mecze, gdy nie ma żadnych incydentów. Tym razem trochę się tego po prostu nazbierało. W drugiej części zawodów zawodnicy mieli już na szczęście chłodniejsze głowy - przyznał prezes Piotr Rusiecki w rozmowie z naszym portalem.
[ad=rectangle]
Aż czterech leszczyńskich żużlowców zakończyło niedzielny mecz z dwucyfrowym dorobkiem punktowych, a z najlepszej strony pokazali się bracia Pawliccy. Młodszy z nich - Piotr, uzbierał aż czternaście oczek. Prezes Fogo Unii tonuje jednak optymistyczne nastroje, zaznaczając, że więcej o sile drużyny powiedzą kolejne mecze z MONEYmakesMONEY.pl Stalą Gorzów i KS Toruń. - Rzeczywiście, paru naszych zawodników zapunktowało naprawdę solidnie, ale mierzyliśmy się z zespołem z dolnej części tabeli. Czekamy teraz na trudnych i bardziej wymagających rywali. Wtedy będziemy mogli ocenić formę poszczególnych zawodników - zaznaczył przedstawiciel klubu.
Po niedzielnym meczu martwić może jedynie forma Tobiasza Musielaka, który zdobył zaledwie dwa punkty i bonus. Niewykluczone, że przed kolejnym meczem z gorzowianami Byki dokonają roszady w składzie i na torze pojawi się ponownie Tomas H. Jonasson. - Tobiasz niestety nie jest na tę chwilę w gazie, ale liczymy na to, że ze swoimi problemami sobie poradzi. Być może za tydzień zobaczymy Jonassona, lecz decyzja ta należy tylko i wyłącznie do Adama Skórnickiego - podkreślił prezes wicemistrzów Polski.