Deszcz zgubą gorzowian w Toruniu. Stanisław Chomski: Nie ma co rozdzierać szat

Mistrzowie Polski po udanych meczach przed własną publicznością, otrzymali solidną lekcję od ekipy KS Toruń. Gościom nie pomogła znajomość toru, którą starał się im przekazać Stanisław Chomski.

Zupełnie inaczej wyprawę do grodu Kopernika wyobrażali sobie kibice drużyny z  północy województwa lubuskiego. Ostatnie wyniki napawały optymizmem a ponadto wydawało się, że atutem drużyny MONEYmakesMONEY.pl Stali Gorzów może być osoba trenera Stanisława Chomskiego, który w niedalekiej przeszłości prowadził drużynę z Torunia. Dodatkowo w trakcie zawodów mieliśmy do czynienia z gigantyczną ulewą, która nawiedziła Motoarenę podczas trzeciego biegu i teoretycznie mogła pozbawić gospodarzy atutu własnego toru. Tymczasem spotkanie zakończyło się wysoką wygraną ekipy KS Toruń, co bardzo mocno ogranicza szanse gorzowian na awans do najlepszej czwórki. Teraz zajmują oni szóstą pozycję w tabeli i aby uzyskać przepustkę do walki o medale, musieliby wygrać wszystkie pozostałe spotkania i liczyć na korzystny układ innych meczów. Niestety w grodzie Kopernika nie było widać wielu aspektów, które wskazywałyby takie rozwiązanie. Co zawiodło? - Znajomość toru to jedno, a wykonanie to drugie. To jest tak jak w szkole. Nauczyciel uczy ucznia, potem robi szybką kartkówkę, którą trzeba rozwiązać. Tutaj było podobnie, z pewną niespodzianką, że spadł deszcz. Zawodnicy, którzy startują w Toruniu na co dzień są lepiej objeżdżeni. Minimalny błąd powodował, że traciliśmy pozycje na pierwszym bądź drugim łuku. Z biegu na bieg było widać, że przynajmniej moi liderzy troszeczkę bardziej ten tor rozumieli. To było jednak za mało, bo pierwsza faza okazała się szybkim nokautem. Punkty stracone u siebie owocują tym, że sytuacja jest jaka jest. Walczymy dalej i zobaczymy jak to się wszystko ułoży pod koniec - komentował po meczu Stanisław Chomski.
[ad=rectangle]  
W drugim wyścigu doszło do kontrowersyjnej sytuacji, która wprawdzie nie miała wielkiego wpływu na końcowy wynik, ale pozbawiła przynajmniej jednego punktu gorzowian. Najpierw sędzia Artur Kuśmierz wykluczył z biegu reprezentanta gospodarzy Grigorija Łagutę, który zbyt długo ustawał się pod taśmą. Po tym zajściu, sprzed startu odjechał Tomasz Gapiński i również został z niego wykluczony. Zawodnik podobnie jak jego trener byli bardzo zdziwieni taką decyzją. - Sędzia włączył czas dwóch minut i dlatego Tomek odjechał. Mam mieszane uczucia, ponieważ obowiązkiem zawodnika jest stać, ale tutaj były ewidentnie włączone dwie minuty. To nie ma jednak większego znaczenia - uważa trener Stali.

W Toruniu zdecydowanie poniżej oczekiwań pojechał Bartosz Zmarzlik , który zdobył ledwie trzy punkty w czterech startach. Młodzieżowiec w drużynie Stanisława Chomskiego notuje bardzo intensywny miesiąc, m.in. odjechał trzy różne zawody w 24 godziny. Czy to mogło mieć wpływ na jego słabszą postawę na Motoarenie? - Wiadomo, że Bartek przyzwyczaił nas do lepszych występów. To młody zawodnik, który pali się do jazdy. Gdyby nie wytrzymywał tej intensywności to mógł "spuchnąć" już w Lesznie, a tak się nie stało. Teraz miał tydzień przerwy i nie mógł się doczekać kolejnego występu. Nie możemy zawsze opierać wyniku tylko i wyłącznie na nim. Nie ma co rozdzierać szat, tylko trzeba spokojnie przeanalizować to co się stało i wyciągnąć wnioski - podsumowuje Chomski.

Kolejne spotkanie drużyna z Gorzowa pojedzie w Lesznie 26 lipca. Faworytem z pewnością będą liderzy PGE Ekstraligi, ale mistrzowie Polski nie mogą sobie pozwolić na porażkę więc determinacji na pewno im w tym meczu nie zabraknie. Oprócz wyjazdu do Wielkopolski, podopiecznych Stanisława Chomskiego czeka także podróż do Rzeszowa oraz mecze u siebie z Betardem Spartą Wrocław i najważniejsza dla kibiców konfrontacja ze SPAR Falubazem Zielona Góra.

Skrót meczu KS Toruń - MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów

Źródło: PGE Ekstraliga/x-news

Źródło artykułu: