Trzy "oczka" dorzucił do dorobku Fogo Unii Leszno w niedzielnym meczu Bartosz Smektała. Dwa pierwsze wyścigi nie były tak dobre w jego wykonaniu. Świetną jazdę zaprezentował jednak w ostatniej gonitwie, w której na metę przyjechał przed uczestnikiem cyklu Grand Prix - Nielsem Kristianem Iversenem.
[ad=rectangle]
- Ten ostatni bieg jest jak najbardziej na plus i całe szczęście, bo gdyby tego wyścigu nie było, to na pewno nie zaliczałbym tego meczu do udanych. Tym bardziej, że w pierwszym biegu męczyłem się na motocyklu. Byłem źle przełożony. Ta powtórka za dużo nam jednak nie dała. Zmieniliśmy ustawienia, ale to też nie było to. W drugiej gonitwie było już lepiej, ale złapałem gumę. Na szczęście wszystko wyszło w ostatnim wyścigu - powiedział "Smyk".
Chwile grozy przeżywali kibice na trybunach, podczas ataku Piotra Pawlickiego, po którym przewrócił się. Do tego blisko za nim jechał Smektała, ale ten szybko zareagował i ominął swojego kolegę z drużyny. - Jechałem trzeci, ale upadł Piotrek Pawlicki, który atakował Bartka Zmarzlika. Całe szczęście, że podniósł się szybko o własnych siłach z toru, bo mogło się to potoczyć znacznie gorzej - przyznał.
Niespełna 17-letni leszczynianin w dotychczasowych spotkaniach wykręcił średnią 0,824, co na mecz daje nieco ponad dwa punkty. W klasyfikacji wyprzedza natomiast innego wychowanka Byków - Marcina Nowaka. - Każdy zawodnik chce robić dwucyfrówki. Ekstraliga nie jest jednak łatwa i praktycznie co mecz się o tym przekonuję. Na mój pierwszy wygrany bieg będę jeszcze musiał poczekać. Pracuję jednak nad tym i widzę poprawę w swojej jeździe. Po kontuzji żużel ponownie sprawia mi już radość - wyznał.
Uniści kolejny mecz ligowy rozegrają w Toruniu. W przypadku wygranej praktycznie zapewnią sobie pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej. - Ciężki jest każdy mecz, nie ważne czy ktoś przyjeżdża do nas, czy to my do kogoś innego. Na pewno mobilizuje nas to do ciężkiej pracy. Przede mną, do meczu w Toruniu, jeszcze dużo zawodów. Będę jeszcze sprawdzał silniki. Chcę się tam dobrze pokazać. Oczywiście nie liczę na jakąś dwucyfrówkę, ale też z drugiej strony nie jestem z góry skazany na pożarcie - stwierdził Smektała.
W tę sobotę czeka go jednak jeszcze półfinał Indywidualne Mistrzostwa Europy Juniorów w Debreczynie. Pierwotnie odbyć się miał on pod koniec maja, ale zdołano wóczas rozegrać zaledwie dwa wyścigi. - Jedne z ważniejszych zawodów dla mnie w tym sezonie. Jadę tam powalczyć, a wynik na pewno sam o siebie się zatroszczy - oznajmił. - Odjechałem tam wcześniej trening i pierwszy bieg w zawodach. Mniej więcej wiem co z czym powiązać. Jak to dalej się potoczy przekonamy się w sobotę - zakończył.
Skrót meczu Fogo Unia Leszno - MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów
Źródło: PGE Ekstraliga/x-news
"Postępy Bartosza Smektały. "Liczę na jakąś dwucyfrówkę""
drogi autorze artykułu proszę mi powiedzieć czemu przytasz słowa których zawodnik nie wypowiedział...