Derby Południa przepustką Jaskółek do czwórki. "Rywale jechali pod nas, ale my najpierw skupiamy się na sobie"

W niedzielę drużyna Unii Tarnów może sobie zapewnić miejsce fazie PO tegorocznego sezonu PGEE. By tak się stało, Jaskółki muszą pokonać w niezwykle prestiżowej, derbowej batalii PGE Stal Rzeszów.

Przy Hetmańskiej podopieczni Pawła Barana przegrali tylko 43:47, więc bonus jest na wyciągnięcie ręki. - Zapraszam wszystkich na derby. Nie mówmy o bonusach tylko o tym, że chcemy triumfować w każdych meczach. Dodatkowe punkty będą wtedy wpływać na nasze konto same. Doskonale wiemy, że rywale pojechali ostatnio pod nas, ale zawsze powtarzam, że na pierwszym miejscu jest skupienie się na sobie - przestrzega lider zespołu z Mościc Martin Vaculik.
[ad=rectangle]
Zawodnicy zmagają się ostatnimi czasy nie tylko z rywalami, ale też z wysokimi temperaturami. W nich swojej szansy mogą upatrywać przyjezdni, dlatego mimo niższego miejsca w tabeli Słowak z dozą dużego szacunku pochodzi do zbliżającej się potyczki. - Teraz duży wpływ na naszą jazdę ma nie tylko tor. Są tropikalne, nienormalne upały. Przede wszystkim na tę część Europy. Liczy się dosłownie wszystko, każdy detal. Motocykle inaczej się zachowują, nawierzchnie są niesamowicie wysuszone, twarde. Dodatkowo na "betonie" zawsze jest tego szukania więcej - opisuje.

- W kevlarze jest niewyobrażalna sauna. W parkingu mamy mnóstwo zimnej wody, dmuchawy. Dla każdego warunki są jednak takie same. Osobiście ten gorąc mi jakoś nie przeszkadza. Jestem na tyle wytrenowany, że nie męczę się. Jest tylko przeraźliwe ciepło - dodaje.

Mimo doskonałej postawy od początku rozgrywek, 25-latek po meczu z Betard Spartą Wrocław widział elementy, które wymagają poprawy. - Spotkanie ze Spartą był chyba do tej pory najcięższym. Bardzo dobrze wychodzę ze startu, trochę gorzej jest na trasie. Ostatnio wyprzedził mnie Maciek Janowski, ale on akurat w tych zawodach występował w innej lidze. Chłopak robił co chciał. Podkreślam jednak, że nie możemy się uśpić. Musimy cały czas pracować żeby wejść do play offów - podkreśla.

Wspomniana batalia trzymała w napięciu do samego końca i miała niebagatelne znaczenie dla układu pierwszej czwórki. Porażka gospodarzy, która wisiała na włosku mogła mieć dla nich opłakane skutki. - Była nerwowość. Ciężko było się od wrocławian oderwać. Zawody były ciągle na styku. Takie sytuacje kibice uwielbiają. Dreszczyk emocji przed ostatnim wyścigiem i u mnie się pojawił. A to dlatego, że strasznie pragnęliśmy tego zwycięstwa - oznajmia.

Źródło artykułu: