Prezes Unibaxu Wojciech Stępniewski na łamach Nowości informuje, że obecnie klub nie ma żadnego planu ratunkowego. Jednak przedłużający się czas inwestycji może wywołać szersze reperkusje. Możliwe jest nawet wycofanie drużyny z rozgrywek, ale takie rozwiązanie raczej nie wchodzi w rachubę.
Bardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że w pierwszych kolejkach nowego sezonu toruńscy żużlowcy będą rywalizować tylko na wyjeździe. To oznacza spore straty dla klubu, a także możliwość odejścia niektórych drobnych darczyńców. Tymczasem robotnicy też narzekają na warunki pracy, bo nie mogą liczyć nawet na talerz ciepłej zupy. Sytuację na placu budowy cały czas monitoruje Państwowa Inspekcja Pracy i Sanepid.
- Zgodnie z umową zawartą z głównym wykonawcą, czyli firmą Alstal, 20 lutego powinniśmy otrzymać zgłoszenie o zakończeniu robót na stadionie. Dziś wiemy, że święta i mrozy popsuły szyki. Opóźnienia w realizacji harmonogramu prac sięgają około trzech tygodni. Tyle musi nadrobić Alstal. Czy zatrudnią dodatkowych ludzi, czy wprowadzą pracę na większą ilość zmian, to już ich sprawa. Inspektorzy budowlani zabraniają wykonania teraz sporej części zadań. Konkretnie chodzi o obróbkę plastyczną na trybunach. Łączenie metalu z żelbetonem wykonane na mrozie może rozpaść się już po pół roku. Dlatego zasugerujemy, by te prace Alsta wykonał w kwietniu. W odbiorze to nie przeszkodzi - dodał na łamach Nowości Aleksander Dybiński, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.