Adrian Miedziński: Jedziemy z Unią Leszno na własne życzenie

KS Toruń wpadł w półfinale na możliwie najtrudniejszego rywala - Fogo Unię Leszno. - Musimy temu sprostać. Sami, swoimi ostatnimi wynikami, zgotowaliśmy sobie ten los - przyznaje Adrian Miedziński.

Pojawiają się opinie, że pojedynek torunian z leszczynianami to przedwczesny finał PGE Ekstraligi. W rundzie zasadniczej dwumecz tych drużyn zakończył się remisem. Faworytem półfinału będzie jednak Fogo Unia, która wygrała z wyraźną przewagą rundę zasadniczą rozgrywek.
[ad=rectangle]
- Drużyna z Leszna rzeczywiście zdominowała pierwszą cześć sezonu i prezentuje się naprawdę dobrze, co pokazał choćby jej mecz w Toruniu. Tak się akurat ułożyło, że zajęliśmy czwarte miejsce. Można powiedzieć, że na własne życzenie zmierzymy się z Unią, bo wygrywając w ostatnim meczu u siebie, mogliśmy wpaść w półfinale na innego rywala. Musimy jednak temu sprostać. Sami, swoimi ostatnimi wynikami, zgotowaliśmy sobie ten los - przyznał Adrian Miedziński.

Pozytywne jest to, że w przeciwieństwie do ubiegłego roku, torunianie nie zakończą sezonu już w sierpniu. Wówczas rozpoczynali rozgrywki z ośmioma ujemnymi oczkami i nie awansowali do play-offów. - Sam jestem zwolennikiem tego, by w Ekstralidze było dziesięć drużyn. Jest jednak tak, a nie inaczej i trzeba się do tego dostosować. W tym roku wiele rzeczy nie układało się po mojej myśli, dlatego tym bardziej cieszę się na dodatkowe mecze w lidze. Chcę się do tych półfinałów dobrze przygotować i zakończyć sezon z dobrym akcentem. Po jego zakończeniu udam się na operację, której potrzebuję - zaznaczył.

Głównym zmartwieniem torunian przed play-offami jest to, że nie wygrali żadnego z ostatnich czterech meczów w lidze. Zaplanowane na nadchodzące dni treningi mają pomóc Aniołom w odzyskaniu atutu własnego toru. Nie tak dawno na MotoArenie wygrała Fogo Unia, a remis wywalczyli tarnowianie. - Tor w Toruniu był zawsze dobrze przygotowany, bez jakichś niespodzianek, ale gdy cała drużyna była naprawdę mocna, mecze bez większych problemów wygrywała. W tym roku jak widzimy wygląda to inaczej. Zawodnicy rywali nauczyli się u nas jeździć i MotoArena nie jest już dla nich tajemnicą. Tym bardziej, ze organizowane są tu różne zawody, na czele z SEC i Grand Prix. Przez to ten atut toru naturalnie wygasa. W ciągu najbliższych dni poświęcimy jednak temu tematowi sporo uwagi i oby przyniosło to efekty w postaci wyniku w półfinale - przyznał "Miedziak".

Senior toruńskiego zespołu zaznacza przy tym, że Anioły będą musiały wyciągnąć też wnioski w kontekście kolejnego sezonu. - Jeśli chodzi o przyszłość, to warto by dokonać na naszym torze jakiejś zmiany. Teraz każdy, kto przyjeżdża na MotoArenę jest nastawiony, że będzie łatwo i przyjemnie. Może trzeba więc zrobić coś w tym kierunku, by goście mieli nieco utrudnione zadanie. Oczywiście bezpieczeństwo i dobre przygotowanie nawierzchni to podstawa. To na pewno nie ulegnie zmianie - podsumował Miedziński.

Źródło artykułu: