Jacek Gumowski: Gorzowowi należy się mocna impreza międzynarodowa

Marketingowcy Stali Gorzów dokonali już oceny po Grand Prix Polski, które 29 sierpnia odbyło się na Stadionie im. Edwarda Jancarza. Zawody obejrzał komplet widzów i klub nie chciałby rezygnować z dalszej organizacji imprezy.

Marcin Malinowski: Pojawiały się jakieś momenty zwątpienia co do frekwencji na FIM GORZOW Speedway Grand Prix?

Jacek Gumowski: Obawy były w momencie, kiedy mieliśmy tę niefartowną rundę warszawską. Wówczas wylał się cały czarny PR, który nie wpłynął dobrze na markę Grand Prix.

Podjęliście w związku z tym jakieś specjalne działania?

- Zastanawialiśmy się, jak zrobić strategię promocyjną, by kibice chcieli do Gorzowa zawitać i oglądać to wydarzenie. Udało nam się. Postaraliśmy się tak to wszystko poukładać, że w Gorzowie zajęte zostały 15 024 miejsca, czyli pełen stadion. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tej frekwencji.

Pojawiały się może już wcześniej jakieś podstawy do tego, by zakładać komplety kibiców?

- Wystartowaliśmy z dystrybucją biletów w grudniu 2014 roku i już w połowie okresu sprzedaży widzieliśmy, że jest dobrze. Porównaliśmy to z dynamiką z zeszłego roku. We wszystkich naszych gorzowskich rundach w okresie tych pięciu lat był komplet lub blisko niego. Tylko raz, w tym momencie, gdy było Euro w Polsce, nie udało nam się do tego doprowadzić. Pozostałe rundy się obroniły i pokazały, że żużel w Gorzowie to wręcz religia i kibice, którzy tu zjeżdżają, uwielbiają tę dyscyplinę.

[b]

Reklamowaliście tę rundę jako ostatnią w Gorzowie. Miało to pewien wpływ?
[/b]
- W jakimś stopniu na pewno. Z drugiej strony, był to cały weekend mocnych wrażeń. Moto Racing Show wpisał się w schemat GP i odwrotnie. Widzimy, co się dzieje w hotelach, restauracjach, itd. Jedna i druga impreza się napędzają i super się uzupełniają.

Do tego doszedł jeszcze koncert Europa to My. Czy również ta impreza przyciągnęła fanów spoza Gorzowa?

- Myślę, że w dużej mierze to byli gorzowianie. Z tego, co widzieliśmy i rozmawialiśmy z kibicami, to bardziej skupili się na tym, by być z piątku na sobotę i albo wracali późnym wieczorem w sobotę albo zostawali do niedzielnego poranka, by wtedy wrócić do domów.

Grand Prix to nie tylko frekwencja na trybunach, ale także transmisja telewizyjna. Jak gorzowska runda wypadła pod tym względem?

- Runda była kompletna pod względem kibiców na stadionie, ale zgromadziła też 143 tysiące ludzi przed telewizorami, a to jest niezły wynik. To oglądalność na poziomie dobrych meczów Ekstraklasy piłkarskiej, która jest produkcją jak najbardziej globalną. Rozmawialiśmy z szefem żużla w NC+, Marcinem Majewskim, który powiedział, że to faktycznie jest dobry wynik jeśli chodzi o oglądalność GP.

[b]

Nie jest tajemnicą, że wciąż trwają rozmowy o przedłużeniu umowy na organizację przez Gorzów jednej z rund cyklu o indywidualne mistrzostwo świata. Po sukcesie zawodów na Stadionie im. Edwarda Jancarza negocjacje nabrały tempa?[/b]

- Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Nie mówimy ani tak, ani nie. Dobrze by było, gdyby kolejna runda była w Gorzowie, gdyż broni się w każdym calu. Zarówno organizacyjnie, jak i frekwencyjnie, a także jeśli chodzi o atrakcyjność całego weekendu w naszym mieście. Jeśli się uda, to będzie super. Dużo racji jest w opiniach, że to BSI potrzebuje miast-marek, a nie odwrotnie. Takim na pewno stał się Gorzów. Prezes nie będzie się jednak o GP zabijał. Sprawa jest otwarta.

Równolegle mówi się o organizacji jednej z rund SEC lub innej imprezy z ramienia firmy One Sport - Indywidualnych Mistrzostwach Świata Juniorów. Które z tych zawodów są dla was priorytetem?

- Nie mamy takich. Jesteśmy w stanie zadeklarować jedną rzecz: temu stadionowi i kibicom, którzy przychodzili tutaj, mimo słabego wyniku sportowego, należy się jedna mocna impreza międzynarodowa. Będziemy dążyć wszystkimi siłami, by taką imprezę do Gorzowa sprowadzić.

Rozmawiał: Marcin Malinowski

Źródło artykułu: