Vaclav Milik: Ekstraliga to świetna szkoła speedwaya

Vaclav Milik notuje stały progres wyników. W sobotę młody reprezentant Czech był bardzo blisko wywalczenia stałej przepustki do cyklu Grand Prix 2016. W Grand Prix Challenge w Rybniku był szósty.

Wirtualna Polska: Byłeś o krok od awansu do przyszłorocznej edycji cyklu Grand Prix. Szkoda m.in. tej straconej pozycji w twoim ostatnim wyścigu. Wyprzedził cię wówczas Leon Madsen. Jak skomentujesz swój występ w Rybniku?

Vaclav Milik: Tak samo było z Piotrkiem Pawlickim, bo też byłem wtedy pierwszy. Na drugim łuku zostawiłem mu zbyt dużo miejsca przy krawężniku i to wykorzystał. W moim ostatnim wyścigu doszło do identycznej sytuacji. Minął mnie wtedy Madsen. Jeśli chodzi o pierwszy wyścig, to trochę zostałem na starcie. Zabrakło tych dwóch punktów. Miałbym ich wtedy 12 i awansowałbym do Grand Prix.

[b]

Widać było, że dziury w nawierzchni rybnickiego toru ci nie przeszkadzały.
[/b]

- Tor był bardzo ładnie przygotowany na te zawody. Mi się zawsze dobrze jeździło w Rybniku na dziurach. Ja nie lubię równego, gładkiego toru. Turniej mógł się podobać, ale jestem rozczarowany, że nie awansowałem. Zabrakło niewiele!

Ten awans byłby spełnieniem twoich marzeń.

- Tak, bardzo chciałem spełnić swoje marzenie. Tym bardziej, że startowałem przed rybnicką publicznością, którą bardzo lubię. Jeździłem tam dwa lata i chciałem uzyskać awans właśnie na tym torze. Dziękuję kibicom za doping. Szkoda, że się nie udało.

Być może szczęście będzie ci sprzyjać za rok? Wciąż jesteś młodym zawodnikiem i przed tobą jeszcze niejeden turniej Grand Prix Challenge.

- Ale jest to długa i ciężka droga. Trzeba przejść przez kwalifikacje, półfinały i dopiero wtedy jest Challenge. Startowałem w tym turnieju już dwukrotnie, ale przebrnięcie przez same kwalifikacje jest ciężkie. Będę jednak robił wszystko co w mojej mocy, by dostać się do kolejnego Grand Prix Challenge.

Vaclav Milik był bardzo blisko awansu do serii Grand Prix
Vaclav Milik był bardzo blisko awansu do serii Grand Prix

Notujesz stały progres i twoje wyniki są coraz lepsze. To był chyba dobry krok, że na sezon 2015 podpisałeś kontrakt z zespołem z PGE Ekstraligi - Betardem Spartą Wrocław.

- Zdecydowanie tak. W sobotę w Rybniku rywalizowałem z bardzo dobrymi zawodnikami. To było takie małe Grand Prix. Było bardzo ciężko, ale polska Ekstraliga to świetna szkoła speedwaya. Rzeczywiście jeżdżę coraz lepiej.

Czy jesteś wdzięczny trenerowi Baronowi, że to właśnie tobie zaproponował starty we wrocławskim klubie?

- Oczywiście. Piotrek jest bardzo dobrym trenerem, który potrafi uczyć i mówi ci jakie błędy popełniasz. Staram się poprawiać swoją jazdę, eliminować błędy i dzięki niemu to się udaje.

Jak ci się startuje na torze w Częstochowie?

- Za pierwszym razem nie było tak dobrze, bo w ostatnich latach startowałem tam tylko dwa razy. Wcześniej mi się tam nie podobało. Tor zaczęto jednak przygotowywać "po wrocławsku" i jest coraz lepiej. Na torze w Częstochowie sporo już jeździłem i ciekawy jestem jak to będzie w meczu ligowym.

Jakie masz plany na końcówkę tego sezonu? Pewnie skupiasz się na lidze polskiej.

- Tak jest. Chciałbym żebyśmy wygrali ligę. Byłoby to najlepsze, co mogłoby mnie spotkać, bo przecież to mój pierwszy sezon startów w Ekstralidze. Już jesteśmy w play-offach i bardzo się z tego faktu cieszę.

Nawet zdobycie medalu w twoim debiutanckim sezonie w PGE Ekstralidze byłoby niesamowitą sprawą.

- Będę robił wszystko, żebyśmy ten medal wywalczyli.

[b]Rozmawiał Mateusz Kędzierski

[/b]

Źródło artykułu: