Sternik Polonii podkreśla, że po przegranym dwumeczu z Wybrzeżem, pojedynek ze Startem będzie dla jego drużyny ostatnią szansą na awans. Ma nadzieję, że pilscy zawodnicy doskonale zdają sobie z tego sprawę zawodnicy i w niedzielę pokażą pełnię swoich umiejętności. - Przystępujemy do tego spotkania z wiarą w sukces. Nie udało się wygrać finału, ale mamy druga szansę na awans i wiemy, że więcej okazji w tym roku nie będzie. Oznacza to, że zawodnicy muszą wspiąć się na wyżyny swoich możliwości, pojechać najlepszy mecz w sezonie. W Gdańsku tonowaliśmy nastroje, prosiliśmy zawodników o spokojne podejście, staraliśmy się tłumaczyć, że to po prostu kolejny mecz. Nie przyniosło to rezultatu, więc teraz mówię otwarcie - chcemy jechać w pierwszej lidze i wszystko jest w ich rękach.
Tomasz Soter zapewnia, że klub dołożył wszelkich starań, by zawodnicy nie musieli się o nic martwić i skupiać na sprawach pozasportowych. - Stworzyliśmy naszym żużlowcom bardzo dobre warunki do jazdy. Kontrakty jak na realia drugoligowe są wysokie, a na wypłacalność klubu nie mogą narzekać. Jeżeli tylko chcieli w innym terminie niż był zaplanowany pojechać trening, to zawsze im szliśmy na rękę. Mogli i cały czas mogą na nas liczyć w każdej sytuacji. Stworzyliśmy świetną atmosferę i liczę, że teraz, w tak ważnym momencie, nie zawiodą i wspólnie wywalczymy awans.
Niezrealizowanie zakładanego przed sezonem celu będzie oznaczało spore zmiany w drużynie. Przede wszystkim obecni zawodnicy będą mieli małe szanse na pozostanie w Pile. - Tak jak już wspomniałem ze strony klubu zawodnicy mają maksymalne wsparcie i nie jeden żużlowiec z drugiej, a nawet pierwszej ligi może im tylko zazdrościć. Z tego powodu stawiam sprawę jasno - brak awansu będzie oznaczał rewolucję w składzie i nikt nie może być pewny, że przedłużymy z nim kontakt, a wręcz przeciwnie. Myślę, że to jest oczywiste. Przy okazji chciałbym podziękować kibicom oraz sponsorom, bo to dzięki wam możemy naszym zawodnikom zapewniać komfort jazdy w Pile - zakończył prezes Polonii.