Niedosyt Przemysława Pawlickiego. "Ten sezon mógł być lepszy"

Przemysław Pawlicki kolejny sezon sprawdził się w roli solidnego zawodnika drugiej linii. Żużlowiec, który otarł się w tym roku o awans do Grand Prix, chciałby jednak wykonać kolejny krok, naśladując Grzegorza Zengotę.

Starszy z braci Pawlickich ma niewątpliwie potencjał, by osiągać jeszcze lepsze wyniki indywidualne. W lidze uzyskał średnią biegopunktową 1,687, ale byłaby ona zdecydowanie wyższa, gdyby utrzymał wysoką formę na przestrzeni całego sezonu. Rozczarowaniem w przypadku "Shamka" okazały się zarówno play-offy PGE Ekstraligi, jak i Grand Prix Challenge w Rybniku. Pawlicki przegrał ostatni bieg z Chrisem Harrisem, przez co nie awansował do cyklu organizowanego przez BSI.

- Pewien niedosyt po zakończeniu rozgrywek rzeczywiście jest, bo wiem, że mogło być jeszcze lepiej. Mimo wszytko mogę zaliczyć ten rok do udanych, w końcu doczekałem się przecież mistrzostwa Polski z Unią Leszno - stwierdził po niedzielnym finale Przemysław Pawlicki.

Kolejny sezon z rzędu zawodnik ten nie potrafi jednak przeskoczyć pewnego poziomu. 24-latek nie wymienia nazwisk, ale jasne jest to, że chciałby pójść w przyszłym roku w ślady klubowego kolegi - Grzegorza Zengoty, który balansuje obecnie między pierwszą a drugą linią zespołu. - Do tego, czego nie udało się osiągnąć nie ma już co wracać. Mam cele związane z przyszłym sezonem i będę ciężko pracować, by je zrealizować. Wiem, że zwłaszcza w lidze stać mnie na lepsze zdobycze punkowe. Popracuję zarówno nad sobą, jak i nad sprzętem, by było to możliwe. Nie udało mi się awansować w tym roku do Grand Prix, ale chciałbym w przyszłości tam jeździć i walczyć o medale - zadeklarował.

Jak pisaliśmy już wcześniej, obaj bracia Pawliccy są zainteresowani dalszą jazdą w barwach macierzystego klubu - Unii Leszno. Obie strony chciałyby dojść do kontraktowego porozumienia w październiku.

Źródło artykułu: