Czterokrotnie reprezentacja Polski mierzyła się z zespołami złożonymi z zagranicznych gwiazd. Starcia na torach w Krośnie, Pile i Gdańsku kończyły się zwycięstwami Polaków. Nie inaczej było w Lublinie, gdzie podopieczni Marka Cieślaka systematycznie powiększali przewagę nad rywalem. Na konferencji prasowej Greg Hancock docenił zaangażowanie polskiego zespołu w tym spotkaniu. - Przede wszystkim trzeba pogratulować polskiemu zespołowi i Markowi Cieślakowi. Byli zmotywowani do tego aby wygrać kolejny raz z nami i to im się udało. Chcieliśmy choć raz pokonać ich w tym roku, ale nie byliśmy w stanie tego dokonać. To było dla nas trudne spotkanie, ale zdobyliśmy kolejne doświadczenia i może następnym razem wygramy.
Bez kontuzjowanego Jarosława Hampela musi w tym roku radzić sobie reprezentacja naszego kraju, mimo tego w rozgrywkach PSB, radziła sobie bardzo dobrze. - Polski zespół jest niesamowity, mają młody skład i do tego wspaniałego trenera jak Marek Cieślak. To przyjemność oglądać tak młodych i skutecznych zawodników. Przyszłość przed nimi stoi otworem. Marek potrafi wychwycić ich talenty i rozwinąć wśród nich to, co jest najcenniejsze - twierdzi Amerykanin.
Menedżerem Reszty Świata był Hans Nielsen. Duńczyk w ostatnich latach swojej kariery ścigał się m.in. właśnie z Hancockiem. Kalifornijczyk wspomniał o relacjach z czterokrotnym IMŚ. - Hans Nielsen to wielka postać, przez wiele lat był dla mnie inspiracją, jednym z wzorów do naśladowania. Nie ma go już w Grand Prix, ale nadal jest obecny w żużlu, co jest bardzo dobre, bo jego wiedza i autorytet są w tym sporcie potrzebne.
Mecz w Lublinie zakończył cykl Polish Speedway Battle. Hancock bardzo pochwala wysiłek organizatorów Jakuba i Marka Kępów, którzy tworzą wspaniałe widowisko. - Polish Speedway Battle to niesamowita impreza, która z roku na rok staje się coraz lepsza. Organizatorzy wykonują swoją pracę perfekcyjnie, starają się zrobić w żużlu coś innego, ciekawszego, co jest bardzo fajne.
W IMŚ 2015 Polaków na końc Czytaj całość