Szymon Woźniak będzie startować w sezonie 2016 w barwach Betard Sparty Wrocław. Ta wiadomość nie była zaskoczeniem dla nowego właściciela Polonii Bydgoszcz. - Nie zaskoczył mnie. Większość zawodników traktuje kluby jak poczekalnię do drukowania pieniędzy. Decyzja dotycząca przyszłości Woźniaka nie zapadła wczoraj ani przedwczoraj. To jest kwestia, która była obgadywana już od czerwca lub lipca. Zawodnicy często prezentują fałszywą postawę. Mówię, że tak naprawdę nie wiedzą, czekają, a w międzyczasie umawiają się z pięcioma innymi klubami. Taka fałszywa moralność w sporcie żużlowym wcale mnie nie dziwi. Od lat obserwuję ciągle to samo i to można odnieść też do Woźniaka. Co innego mówił w prasie tydzień temu, a przecież porozumienie z Wrocławiem było zawierane już dawno - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Władysław Gollob.
Decyzja o odejściu Szymona Woźniaka z Polonii zbiegła się z objęciem sterów w klubie przez Władysława Golloba. Nowy właściciel bydgoskiej ekipy uważa jednak, że tych kwestii nie należy ze sobą wiązać. - On odejście z Polonii Bydgoszcz układał już wiele miesięcy temu. Takie rzeczy nie dzieją się z dnia na dzień. To nie ma nic wspólnego z tym, że ktoś przejął zarządzanie klubem. Ja nie miałem z nim większego bezpośredniego kontaktu. Raz się przywitaliśmy, a poza tym nie było między nami większych kwestii. Po prostu się nie znaliśmy - wyjaśnia Gollob.
Szef Polonii Bydgoszcz uważa, że odejście Woźniaka wcale nie jest dużą stratą dla zespołu. - Kluby się rwą, a nie wiadomo, co będzie się działo w kilku ośrodkach, takich jak Zielona Góra czy Ostrów. Sytuacja kontraktowa z niektórymi zawodnikami jest bardzo dziwna. Odejście Woźniaka nie jest wielką stratą dla Polonii. Zawodnik, który traktuje klub jak bankomat, nie utożsamia się z nim, nie wykazuje lojalności - jaka to strata? Tak robi większość żużlowców. Obserwuję żużel trochę dłużej niż od zeszłego tygodnia i widzę wędrówki takich żużlowców jak Hampel, Kasprzak czy Gollob. One się z czegoś biorą. Niektórzy są prowokowani do odejścia, ale 90 procent z nich poszukuje lepszego pracodawcy i łatwiejszych pieniędzy. Szymon Woźniak był w Polonii liderem i sądzę, że wcześniej klub o niego bardzo dbał. W Polonii jest zadłużenie, ale wcale nie jakieś astronomiczne. Miał gwarancję, że pieniądze otrzyma. Odejście na początku okresu transferowego w wiadomym kierunku jest dowodem, że nie liczył się się w ogóle z ewentualnością pozostania w klubie - dodaje na zakończenie Władysław Gollob.