Poważne kłopoty finansowe w Lublinie rozpoczęły się właśnie w momencie, gdy wiosną 2014 roku okazało się, że Bogdanka wycofuje się ze sponsorowania żużla. Był to duży cios dla KMŻ Motoru. Firma ta współpracowała wcześniej z klubem w roli sponsora tytularnego i przekazywane przez nią środki miały kluczowy wpływ dla wysokości budżetu oraz stabilności finansowej.
Obecnie, na paręnaście dni przed początkiem procesu licencyjnego, KMŻ Motor ma 230 tysięcy złotych długu. Jak informowaliśmy wcześniej, klub chciałby zawrzeć ugodę z zawodnikami i spłacić ich do czerwca przyszłego roku. By Motor odzyskał stabilność finansową, konieczne jest jednak wsparcie ze strony sponsorów.
- Nie mielibyśmy tak trudnej sytuacji, gdyby nie długi z roku 2014, kiedy klub stracił sponsora tytularnego. Spłaciliśmy już ponad 200 tysięcy złotych zadłużenia z tamtego sezonu, ale daleko nam od wyjścia na prostą finansową. Nie ukrywam, że będziemy wysłać pismo do Bogdanki z prośbą o wsparcie. Być może firma ta mogłaby w jakimś stopniu wrócić do sponsorowania klubu - przyznaje prezes Andrzej Zając. Inny sponsor, z którym rozmawiali ostatnio włodarze KMŻ Motoru, nie wyraził jak dotąd zainteresowania wsparciem klubu.
Największym przeciwnikiem Koziołków jest obecnie czas. Do rozpoczęcia procesu licencyjnego pozostały już mniej niż trzy tygodnie. - Do 7 grudnia należy złożyć wszystkie dokumenty i właśnie to powinno być teraz dla prezesów priorytetem - przypomina Zbigniew Fiałkowski z Głównej Komisji Sportu Żużlowego.