Najpóźniej 14 grudnia poznamy decyzję Komisji Licencyjnej. Wówczas okaże się, ile zespołów otrzymało zgodę na starty w sezonie zależeć będzie również to, czy dojdzie do połączenia I i II ligi. Ten pomysł ma coraz więcej zwolenników. - Życzę sobie i innym klubom, aby zrealizował się optymistyczny plan i żeby w II lidze startowało sześć zespołów. Co jednak zrobimy gdy okaże się, że mamy ostatecznie cztery albo pięć zespołów? Znowu pojedziemy ligą kadłubową, która nie będzie dla nikogo atrakcyjna, a mecze na własnym stadionie będą odbywały się raz na miesiąc? To nie zachęca sponsorów do inwestycji w żużel. Pamiętam, kiedy liczba zespołów w II lidze spadała z ośmiu do siedmiu, to już podnoszono larum. W tym sezonie było ich zaledwie pięć - powiedział Michał Świącik.
Prezes Włókniarza Częstochowa już wcześniej podkreślał, że sytuacja finansowa jego klubu jest stabilna i liczy na połączenie lig. To byłby dobry ruch także z punktu widzenia oczekiwań częstochowskich sponsorów i kibiców. - Mieliśmy roczną banicję. Teraz staramy się powrócić na żużlową mapę Polski jako ośrodek, który w poprzednich latach prezentował wysoki poziom. Wszystkim, a przede wszystkim władzom polskiego żużla powinno zależeć na tym, żeby takich ośrodków było jak najwięcej. No chyba, że nie chcą, aby one się odradzały, to niech to jasno powiedzą. Sądzę jednak, że im zależy, a skoro tak, to powinny stwarzać optymalne warunki dla tych klubów. II liga dla nas i naszych sponsorów jest zabójstwem. Kibice i sponsorzy przyzwyczaili się do żużla na najwyższym poziomie. Kiedy prowadzimy rozmowy ze sponsorami, to są to jednocześnie kibice żużla, którzy doskonale orientują się w tym, co się dzieje. Obecny powrót Włókniarza do rozgrywek ligowych porównałbym do próby reaktywacji wielkiego boksu w hali w Hamburgu za pośrednictwem walk nieznanych bokserów. Tak się nie da odbudować czegoś, co funkcjonowało na wysokim poziomie - dodał Świącik.
Prezes Włókniarza podkreśla również, że nie tylko finansowo jego klub będzie przygotowany na starty w I lidze. - Rafał Trojanowski, Mateusz Borowicz, Artur Czaja, Nicolai Klindt i Jacob Thorssell - to zawodnicy, którzy mają decydować o obliczu naszego klubu. Do tego dochodzą wychowankowie Hubert Łęgowik i Oskar Polis. Myślimy o startach w I lidze, bo uważamy, że z takim składem nie będziemy skazani na pożarcie - zakończył Michał Świącik.
Kluby I i II ligi z pewnością jeszcze długo będą utrzymywane w niepewności. Do 31 stycznia kluby, które uzyskają licencje warunkowe będą miały czas na spełnienie warunków. Do tego momentu trudno oczekiwać decyzji co do ostatecznego kształtu poszczególnych lig.