Urodzony w Brazylii reprezentant Szwecji ma wzmocnić siłę rażenia zespołu Roberta Kempińskiego. Grudziądzanie spadli z PGE Ekstraligi, ale w związku z fatalną kondycją finansową Stali Rzeszów ponownie zagoszczą w najsilniejszej lidze świata. W minionym sezonie żółto-niebiescy dobrze spisywali się na własnym torze, tworząc fantastyczne widowiska, ale fatalnie prezentowali się w spotkaniach wyjazdowych. Aby podnieść wartość drużyny i tym razem skuteczniej powalczyć o utrzymanie w Ekstralidze, konieczne są wzmocnienia. Na pierwsze ruchy nie trzeba było długo czekać. Zarząd klubu znad Wisły szybko doszedł do porozumienia z Antonio Lindbaeckiem, który ma być w sezonie 2016 jednym z liderów MRGARDEN GKM-u Grudziądz. - Udało nam się zatrzymać zawodników, którzy bronili naszych barw w sezonie 2015, ale doskonale wiemy, że może to nie wystarczyć. Ten skład nie zagwarantował nam utrzymania, dlatego postaraliśmy się o Antonio Lindbaecka. Obecność Szweda powinna wzmocnić naszą drużyną - twierdzi członek Rady Nadzorczej klubu, Zdzisław Cichoracki.
Analizując dotychczasowe występy Szweda na ekstraligowych torach, można zauważyć, że tak naprawdę jeszcze nigdy nie zanotował udanego sezonu na najwyższym szczeblu w Polsce. Brązowy medalista tegorocznych mistrzostw Europy rozpoczął swoją karierę na polskich torach w 2005 roku, kiedy związał się z drużyną Atlasu Wrocław. Wystąpił jednak tylko w dwóch spotkaniach, zdobywając dziesięć punktów i dwa bonusy.
Lindbaeck powrócił do Ekstraligi w 2007 roku, przywdziewając plastron Włókniarza Częstochowa. Forma Szweda była jednak daleka od ideału i tylko w kilku spotkaniach okazał się solidną drugą linią. Lata 2009 i 2010 to karta startów w Polonii Bydgoszcz. Nad Brdą prezentował bardzo chimeryczną formę. Potrafił zdobyć piętnaście punktów w spotkaniu wyjazdowym, by za tydzień na torze przy ulicy Sportowej zapisać przy swoim koncie zaledwie sześć "oczek".
Na najwyższy szczebel rozgrywek wrócił dopiero trzy lata później. W 2012 roku razem z ekipą Startu Gniezno awansował do Ekstraligi i przedłużył swoją umowę z klubem z pierwszej stolicy Polski. Czerwono-czarni wiązali spore nadzieje z jazdą Szweda w najwyższej klasie rozgrywkowej, gdzie miał być czołową postacią zespołu. Rzeczywistość okazałą się jednak zupełnie inna.
Postawa "Toninho" okazała się przysłowiowym "gwoździem do trumny" dla beniaminka z Gniezna. Urodzony w Brazylii zawodnik jeszcze w trakcie rundy zasadniczej został odsunięty od składu przez... swojego rodaka Stefana Anderssona. Lindbaeck wystąpił w zaledwie sześciu meczach Orłów. Na trzydzieści odjechanych biegów, wygrał zaledwie pięć i zdobył w sumie 44 punkty. Przypomnijmy, że ekipa Lechmy Startu okazała się najsłabszym zespołem Enea Ekstraligi, zajmując ostatnie dziesiąte miejsce z dorobkiem zaledwie ośmiu punktów.
Zdecydowanie lepiej wiodło się Lindbaeckowi na zapleczu Ekstraligi. W sezonach 2008 i 2011 przywdziewał plastron klubu z Rybnika. Szczególnie udany był dla niego ten drugi, kiedy okazał się jednym z najlepszych zawodników ligi. Rok 2012 to awans z Lechmą Start Gniezno do najwyższej klasy rozgrywkowej. Antonio był kluczową postacią drużyny, która osiągnęła historyczny sukces sportowy. Na pierwszoligowe tory powrócił w barwach Orła Łódź, gdzie nie błyszczał, ale notował solidne występy. Miniony sezon spędził na Łotwie, przywdziewając plastron Lokomotivu Daugavpils. Prezentował wysoki poziom sportowy i bardzo efektowną jazdę.
W Grudziądzu nie brakuje zwolenników, jak i sceptycznie podchodzących osób do transferu Lindbaecka. Ci pierwsi twierdzą, że Szwed uporządkował swoje wszystkie sprawy i jest w kluczowym momencie swojej kariery, co może zaowocować jego fantastyczną postawą w barwach GKM-u. Nie brakuje jednak głosów, że Antonio to bardzo nieobliczalny zawodnik. Może wznieść się na wyżyny swoich możliwości, jak i odjechać bardzo mizerne spotkania. - Pozyskanie Lindbaecka przez GKM to na pewno ciekawy ruch. Poprzedni sezon w jego wykonaniu pokazał, że wraca na te odpowiednie tory. Jazda w Ekstralidze będzie dla niego trochę nowością, bo ostatnie sezony spędził szczebel niżej. Wydaje mi się jednak, że jest w takim momencie swojej kariery, że pokaże swoje umiejętności i talent, który przecież posiada. GKM powinien mieć z niego dużo pociechy - uważa ekspert naszego portalu, Sławomir Kryjom.
- Kontraktując Lindbaecka patrzeliśmy przede wszystkim na jego wyniki, a nie jakieś kwestie pozasportowe. Jest to zawodnik, którego stać na dobre zdobycze punktowe w spotkaniach wyjazdowych. Udowodnił swoją wartość nie raz, szczególnie na arenie międzynarodowej. Świetnie spisywał się przede wszystkim w tym roku w SEC-u. Na froncie ligowych również pokazywał się z bardzo dobrej strony. Nie mam wątpliwości, że będzie to wzmocnienie naszego zespołu - twierdzi trener MRGARDEN GKM-u, Robert Kempiński.
Statystyki Antonio Lindbaecka w lidze polskiej:
Rok | Liga | Zespół | Liczba meczów | Średnia | Miejsce w Grand Prix |
---|---|---|---|---|---|
2005 | Ekstraliga | Atlas Wrocław | 2 | 1,091 | 10 |
2007 | Ekstraliga | Złomrex Włókniarz Częstochowa | 7 | 1,357 | 15 |
2008 | I liga | RKM Rybnik | 9 | 1.956 | - |
2009 | Ekstraliga | Polonia Bydgoszcz | 20 | 1,635 | - |
2010 | Ekstraliga | Polonia Bydgoszcz | 16 | 1,411 | - |
2011 | I liga | ROW RKM Rybnik | 10 | 2,397 | 12 |
2012 | I liga | Lechma Start Gniezno | 16 | 2,153 | 7 |
2013 | Ekstraliga | Lechma Start Gniezno | 6 | 1,600 | 15 |
2014 | Nice PLŻ | Orzeł Łódź | 12 | 1,741 | - |
2015 | Nice PLŻ | Lokomotiv Daugavpils | 15 | 2,320 | - |
Ciekaw jestem co pokaże w Czytaj całość