Władysław Gollob: Będziemy realizować pomysł, który jeszcze nikomu w Polsce nie wpadł do głowy

Andrzej Matkowski
Andrzej Matkowski

W przerwie między sezonami spora część zespołów dokonała dużych wzmocnień. To zapowiada chyba ciekawy sezon?

- Z tymi wzmocnieniami, to praktycznie przed każdym sezonem opowiada się historyjki, jak się ktoś wzmocnił albo osłabił, a potem w sezonie okazuje się zupełnie co innego. To zależy od woli walki zawodników, od ich przywiązania do dyscypliny, ambicji. Na to się składa wiele elementów - stan wytrenowania, atmosfera, jaka panuje w klubach. Także ja tutaj niczego nie przesądzam. Oczywiście mogę powiedzieć, że my na pewno nie będziemy walczyć o awans, o tym w ogóle nie ma mowy. Ani finansowo, ani zawodniczo nie jesteśmy do tego przygotowani. Jednak obiecuję, że na pewno tanio skóry nie sprzedamy! Będziemy walczyć i to na pewno będzie się kibicom podobać. Zakładam z góry, że na pewno coś przegramy, ale pozytywną cechą i zawodnika, i zespołu jest "przegrałeś, upadłeś, to się pozbieraj i walcz dalej". I to jest motto, które przedstawiłem komisji weryfikującej plany sprzedaży klubu i działaczom, i z mojej orientacji wynika, że takie założenie planu jest generalnie akceptowane. Nie chcę wchodzić w spory z teoretycznymi kibicami, którzy czytają wyniki w internecie, czy w prasie, i do tego się ustosunkowują. Przyjdźcie moi drodzy krytycy na mecz i dopiero potem wysnuwajcie wnioski, i postawy krytyczne. Chętnie będziemy kontaktować się z kibicami, zresztą planuję w marcu dwa spotkania - ze sponsorami, spotkanie które wyselekcjonuje tych czynnych sponsorów, nie tych, którzy się deklarują, a potem ich nie ma, a drugie spotkanie z kibicami, którzy są naprawdę zainteresowani rozwojem Polonii Bydgoszcz. Jeszcze zastanawiamy się nad formą tego spotkania, mamy też parę pomysłów na wyselekcjonowanie tych kibiców, bo zorganizujemy to w sali restauracyjnej na trybunie głównej, gdzie jest 150 miejsc. Wynajdziemy sposób, żeby kibice, którzy żywo interesują się sytuacją Polonii, znaleźli się w tym towarzystwie. Będziemy się ich pytać, jak widzą rozwój klubu, rozwój drużyny, co proponują. Chodzi o konstruktywne uwagi, a nie obszczekiwanie się na facebooku, bo ten hejt jest zupełnie bez sensu i nic nie wnosi. Mogę uspokoić przeciwników lub nieżyczliwych, że ja nie czytam ani prasy, ani nie śledzę tego, co się dzieje w internecie na temat Polonii, więc możecie darować sobie jakieś szczególnie krytyczne, czy wręcz napastliwe uwagi, bo one nie docierają do mnie, więc to sprawa puszczana w powietrze.

Wspominał pan o walce całej drużyny, a jakie miejsce Polonii zadowoli nowego właściciela?

- Szczytem marzeń byłoby miejsce w czwórce. Nie wiem, czy to się może w ogóle zdarzyć, choć w trakcie sezonu dochodzi do wielu przygód w klubach, między zawodnikami. Składy bardzo mocne czasami się rozlatują w sposób niespodziewany. Przykład Gorzowa, który dopiero rzutem na taśmę obronił ekstraligę. Co się stało w Zielonej Górze? Też ledwo, ledwo. Specjalnie nie mierzymy w dwumecz o mistrzostwo ligi, bo klub stawia sobie inne cele. Chcemy odbudowywać skład, żeby za dwa, trzy lata był pełen stadion kibiców, żeby się podobała walka i żeby wtedy można realnie założyć, że mamy aspiracje awansu do ekstraligi. Nie jest to jednak sprawa tylko wydolności zawodniczej, bo jeszcze trzeba zbudować podłoże materialne. I tak jak wcześniej powiedziałem - jeśli to wszystko będzie nam się dobrze układać, to będziemy próbować znaleźć środki na egzystencję ekstraligową. Bez zabezpieczenia środków nie ma sensu na tę górę wchodzić, bo to się skończy katastrofą, tak jak to się skończyło w wielu innych klubach.

Nazwisko Gollob kojarzone jest z największymi sukcesami Polonii. Czy wasz powrót do klubu oznacza lepsze lata dla bydgoskiego żużla?

- Ja w to wierzę! Rzeczywiście kiedy pojawiliśmy się - epizodem był 1988 rok, potem był rok startów Tomasza w Wybrzeżu Gdańsk, bo Jacek na treningu połamał nogi i rok pauzował - ale nasz powrót do Polonii w 1990 roku to był nowy etap rozwoju tego klubu. Mogę nieskromnie powiedzieć, że dzięki nam Polonia miała taki urodzaj sukcesów, że można było tym kilka klubów obdzielić. Przez nieomal dziesięciolecie wszystkie czołowe miejsca, włącznie z sukcesami międzynarodowymi, były udziałem klubu Polonia Bydgoszcz. Sukcesy tego "gorszego" Golloba, Jacka wystarczyłyby, żeby na transparentach w wielu klubach wisiał jako absolutny lider i doskonały zawodnik. Tylko przypomnę - dwa tytuły Indywidualnego Mistrza Polski, dwa Złote Kaski, Łańcuch Herbowy, który wtedy był prestiżową nagrodą, srebrny medal Drużynowych Mistrzostw Świata, wywalczony po siedemnastu latach od poprzedniego takiego osiągnięcia Polaków na torze w Brokstedt, i tylko przypadkiem nie było złota, bo węgierski sędzia wykluczył Jacka za to, że zszedł z motocykla poprawiając sobie tor, a do zwycięzców straciliśmy tylko 2 punkty. To był nasz wkład w potęgę bydgoskiej Polonii. Były takie lata, że wygrywaliśmy seryjnie 11 z rzędu meczów, co było ewenementem na skalę krajową. Oczywiście zatrudniani byli wysokiej klasy zawodnicy uzupełniający skład. Czasy się jednak zmieniły i nie ma pieniędzy na tych wyjątkowo utalentowanych zawodników. Proszę sobie przypomnieć - w Rzeszowie Pedersen, Holta, Walasek, za każdym razem niewydolność. Z bliższych przykładów - były lata, kiedy w Toruniu, poza miejscowymi zawodnikami, byli zatrudniani Rickardsson, Crump i Protasiewicz na dodatek. I co było? Tylko trzecie miejsce, a Polonia kiepskim składem była czwarta. Także tutaj jakieś wróżenie z fusów kto będzie wiodący i jak to się wszystko ułoży, odłóżmy do połowy sezonu, bo wtedy będzie można coś więcej powiedzieć. Ja jestem przekonany, że zespół Polonii będzie bardzo wartościowym zespołem. I właściwie to była motywacja, dla której podjąłem się tej przyjemności prowadzenia klubu właśnie w tym kierunku.

Rozmawiał Andrzej Matkowski

KUP BILET na 2025 PZM FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw. KLIKNIJ i przejdź na stronę sprzedażową!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×