Jason Doyle: W Toruniu nie zawsze czułem się dobrze

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Nowy nabytek Falubazu, Jason Doyle przyznaje, że nie może doczekać się wyjazdu na tor. - Jestem zdrowy i nie ma żadnych komplikacji po moim upadku w Australii. Nie będzie z tym problemu w sezonie - zapewnia zawodnik.

Jason Doyle zakończył poprzedni sezon makabrycznym upadkiem w finałowym biegu Grand Prix Australii. Skutki mogły być fatalne, bowiem zawodnik był o włos od trwałego kalectwa. W mediach pojawiały się plotki, że ze zdrowiem Australijczyka jest bardzo źle. Doyle rozwiał jednak po raz kolejny te wątpliwości. - Po upadku w Melbourne nie ma śladu. Jestem w stu procentach gotowy do jazdy. Trzy tygodnie temu przeszedłem badania. Lekarz potwierdził, że jestem zdrowy i nie ma żadnych komplikacji. Nie będzie w związku z tym urazem problemów w sezonie - uspokaja zawodnik.

Żużlowiec opowiedział jak kontuzja wpłynęła na tok jego przygotowań do nadchodzących rozgrywek. - Byłem zmuszony przez siedem tygodni nosić na szyi specjalny usztywniacz. Musiałem trochę odpocząć od wysiłku, ale było to dla mnie dobre. Miałem naprawdę napięty terminarz w 2015 roku i chwila przerwy po tym sezonie bardzo mi się przydała. W czasie zimy musiałem zrezygnować z jazdy na motocyklu w Australii. Nie było to jednak wielką przeszkodą dla mnie. Po powrocie do Anglii robiłem już to, co zazwyczaj robi się, by przygotować się do sezonu - skomentował.

W przyszłorocznym sezonie Jason Doyle będzie zdobywał punkty dla Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra. Australijczyk zdecydował się na przenosiny do klubu z Winnego Grodu z KS Toruń. - Mój mechanik otrzymał telefon z klubu, a ja z kolei byłem bardzo zainteresowany rozmową na temat przejścia do Falubazu. W Toruniu w minionym sezonie nie zawsze czułem się dobrze. Uznałem więc, że nowy klub i inny tor to będzie dobra decyzja dla mojej kariery. Chciałbym osiąść na dłużej w jednej drużynie w Polsce, ustabilizować swoją formę w profesjonalnym klubie i sięgać z nim po trofea. Toruń dał mi ofertę pozostania w klubie, ale nie zaakceptowałem jej. Rozmawiałem ze swoim teamem i uznaliśmy, że pozostanie tam nie będzie dobrym pomysłem - przyznał.

Uczestnik cyklu Grand Prix nie ukrywa zadowolenia z podpisania kontraktu z zielonogórskim klubem. - Jestem przekonany, że przejście do Falubazu to najlepsza decyzja. Pierwszą myślą podczas mojego grudniowego pobytu w Zielonej Górze było to, iż jest to bardzo profesjonalny, ustabilizowany klub. Cieszę się, że mogę być jego częścią. To honor reprezentować barwy takiego zespołu. Mam nadzieję, że będę zdobywał dużo punktów i zakończymy ten sezon sukcesem w finale. Zdecydowanie nie chcę być tym, który przywozi 1 punkt w biegu. Chcę zdobywać ich wiele. Przychodzę z dużymi oczekiwaniami i chcę punktować jak na lidera przystało - zapowiedział.

Australijczyk prezentuje ofensywny styl jazdy, stąd ma nadzieję, że tor przy W69 będzie temu sprzyjał. -Jeździłem tu kilka razy i bardzo mi się podobało. To tor do ścigania, nie tylko z jedną ścieżką. Jest dużo możliwości do szukania ataków. Już nie mogę się doczekać się pierwszych zawodów - zakończył.

Źródło artykułu: